Kochane!
Tydzien byl ciezki bo bylam chora i mialam tez migreny, wiec nie bylo zadnych cwiczen niestety (raz tylko udalo mi sie wskoczyc na bieznie na "spacer" co by dobic tych krokow do 9,000 dziennie). Dlatego nie zaskoczyl mnie fakt ze waga sie utrzymuje, ale za to centrymetry polecialy z brzucha, talii i nawet ud! Dlatego lubie sie mierzyc, bo nawet jak waga sie nie zmienia, to byc moze spada nam woda / tluszcz z naszego ciala. Postanowilam ze zostane na 1,500 kalorii kolejny tydzien, bo czuje ze jak dodam cwiczenia to waga sie w koncu ruszy. Ten weekend jest ostatnim "wolnym" weekendem dla nas. Od przyszlego weekendu zaczna sie znowu wyjazdy i spotkania, wiec bedzie to dla mnie wyzwaniem aby utrzymac dzienny limit kalorii i ograniczyc alkohol. Trzymajcie kciuki!
PS. Paczkow u mnie nie bylo, bo ja za nimi nie przepadam (wiem, jestem dziwna!) ale przynajmniej zaoszczedzilam sobie kilkaset zbednych kalorii haha! 🍩
Buziaki!