Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
a w sercu ciągle żal


Od kilku dni czuję jakbym 100 kg miała położone na piersiach, żal i smutek tak bardzo mnie przygniata......żal za utraconymi szansami ??? 

Co jakiś czas nachodzi mnie żal do siebie do rodziców i do życia, mam żal ,że nigdy ani miesiąca nie było mi dane żyć spokojnie  i nie martwić się ,że na kilka dni przed wypłatą po prostu wegetuję, staram się aby mój syn prawidłowo się odżywiał i żeby się nie wyróżniał między rówieśnikami i co jakiś czas kupuję mu coś firmowego,przeważnie to są buty, chociaż on nie wymaga tego ,ale dzieci są okrutne a szczególnie młodzież i zaraz zauważą odmienność w ubiorze , wiosną kupiłam mu takie zwykłe półtrampki ,cieszył się z nich ale jak przyszedł ze szkoły to powiedział,że więcej ich do szkoły nie założy bo śmiali się z niego,że ma buty za 30 zł  po swoim ojcu, a przecież niczym szczególnym się nie różniły, ale syn mi powiedział,że chodzi o podeszwę , jakieś paski na podeszwie i znaczek, okazało się ,że wszyscy noszą w klasie conversy tylko on jeden nie, niestety takie trampki kosztują około 250 zł. kupiłam mu na wyprzedaży buty reeboka za 130 zł i też jest zadowolony i nie czepiają się go . To przykre, bo niestety nie każdy ma tyle kasy na firmówki, dobrze ,że ostatni rok w tej szkole ale boję się też następnej szkoły , bo syn jest wrażliwym chłopakiem a jeszcze teraz w okresie dojrzewania , nie chciałabym aby miał poczucie mniejszej wartości , dużo z nim rozmawiam i świetnie się rozumiemy ale czuję ,że jak jest w szkole to nie jest mu łatwo, ja też w szkole byłam zawsze na uboczu bo pochodziłam z wielodzietnej rodziny i niestety nie miałam nic co mogłoby się podobać moim koleżankom a do tego mieliśmy tak małe mieszkanie ( w swoim domu) że nie mogłam zapraszać koleżanek bo nie było gdzie, nasze mieszkanie miało 27 metrów na 9 osób, a lokatorzy w naszym domu mieli większe mieszkania np 40 metrów na 2 osoby , takie to były czasy , teraz jest inaczej i wreszcie dom należy do moich rodziców ,teraz mają 128 metrów, bo nie ma żadnego lokatora, wszyscy dostali mieszkanie i wyprowadzili się kiedy ja miałam 20 lat, a dom był w opłakanym stanie ,więc wszyscy musieliśmy przez lata oddawać wszystkie zarobione pieniądze na generalny remont, i tak ta bieda ciągnie się za mną od wielu ,wielu lat, zawsze myślałam,że kiedyś się z niej wyrwę ,ale niestety jest coraz gorzej, może za mało pracuję , ale w systemie 3 zmianowym ( oficjalnie) trudno znalezć dodatkową pracę , a po za tym nigdy nie wiem czy będę w pracy 10 czy 12 godzin, czasami wypłacają nam nadgodziny a czasami dostajemy wolne, ale nie wtedy gdy potrzebujemy ale wtedy gdy pasuje pracodawcy.

Ponarzekałam sobie i wcale nie jest mi lżej, kiedy jestem sama w domu to popłaczę sobie z nadzieją,że mi ulży ale nic takiego niestety się nie dzieje, ten żal nie chce odejść więc muszę go jakoś przetrawić. Najgorsze to jest to ,że nie potrafię się otworzyć i do końca powiedzieć co mnie zżera od środka, nie mam przed kim powiedzieć,co mnie tak bardzo boli bo.......boję się osądu i krytyki, całe życie mnie krytykowano i osądzano, cały czas .........och szkoda pisać

  • polishpsycho32

    polishpsycho32

    28 października 2016, 23:49

    hm...mysle ze warto jednak w zyciu doceniac te male rzeczy...ze ma sie zdrówko...fajne dzieci ,dach nad glowa i co zjesc.My ludzie mamy tak ze jednak zawsze nam w jakis sposob malo i chcielibysmy miec lepiej,wiecej itd itd...Mysle ze jesli bedziesz dawala synowi odczuc ze z powodu braku bogactwa czujesz sie gorsza to i on odziedziczy te kompleksy po tobie.Musisz mu powiedziec zeby nie porównywal sie z innymi i ze to chwilowe...niech postawi na nauke a kiedys bedzie mogl sobie pozwolic na weiecej.Nie ucz go ze musi miec to co inni...bo w przyszlosci nie wyrobisz z niczym.Sama tez wyszlam z biedy,na studiach mialam 100 zl na jedzenie na miesiac...rozumiem cie.Ty jednak za duzo zyjesz przeszloscia....i martnotrawisz swoja energie..ja tez tak czynilam i czynie czasem do tej pory...rozgrzebujac ciagle przeszlosc i doznane krzywdy,bol..itd...Nie zaprowadzi to donikac.Pamietaj ze jutro moze byc gorzej niz dzis...ktos powie ze to slabe pocieszenie ale tak jest.A jeszcze co do bucików...polecam ci kupic uzywane na allegro..Kupilam córce ostatnio reeboka za 50 zl z przesylka..jak nowe..Mozna tam wyhaczyc super buty.Twoj syn jeszcze nie zarabia i nie musi miec wszystkiego naj....

  • annaewasedlak

    annaewasedlak

    27 października 2016, 08:47

    Smutne jest to co piszesz. Ja czasem mam wrażenie ,ze przegrałam swoje życie ale z innych powodów. Wiele decyzji które podjęłam były niemądre i ich rezultaty ciągną się za mną . Z tego co piszesz masz mądre i dojrzałe i wrażliwe dziecko. Nasza szkolna srzątaczka mówi ,ze kazdy dom ma swój grom - i tak jest

  • ggeisha

    ggeisha

    24 października 2016, 13:33

    Kurcze, aż się zagotowałam. Jak dzieciaki potrafią być próżne i okrutne. Nie, ja bym nie kupowała firmówek. Ja bym tak ustawiła dziecko, że inni kupowaliby te trampki za 30 zeta! Na Boga! Od kiedy o wartości człowieka świadczy to, w jakich trampkach chodzi?! Dlaczego ma się kogoś krytykować za jego stan majątkowy?! Trzeba wbijać dzieciakom do głowy, że wartości to dobre serducho, koleżeńskość, odwaga, mądrość i lojalność. Koniecznie z tym do wychowawcy. Nie może tak być, żeby banda płytkich gówniarzy dyskryminowała innych z powodu ich skromniejszego ubioru! Jak nie pomoże, to do dyrekcji! Szkoła ma wychowywać.

  • Maya27kc

    Maya27kc

    24 października 2016, 10:56

    I inna sprawa, być może warto poruszyć ten temat na spotkaniu rodzicielskim. O ile rodzice nie są totalnymi dupkami to może porozmawiają z dziećmi i powiedzą że ubiór nie ma znaczenia.

    • just.kiss.me

      just.kiss.me

      24 października 2016, 11:56

      Myślę że to może odnieść wręcz przeciwny skutek, zaczną się naśmiewać że poskarżył się mamusi. Czasy są okrutne ale pewnie znajdzie swoją paczkę ktora bedzie miala gdzies jakie buty nosi. Najgorzej jest chyba w gimnazjum tam to jest wybieg mody, a później już będzie coraz lepiej.

    • Maya27kc

      Maya27kc

      24 października 2016, 13:31

      A mi się wydaje że to właśnie jest problem ze rodzice tego nie robią. Bo to nie jest problem pojedynczej jednostki. No ale wasz wybór. Co do gimnazjum - tam dzieciaki są już mądrzejsze. wystarczy wtedy że będzie miał normalne koszulki które nie są śmieszne. Do tego kilka koszulek, jakaś bluza np z cropp'a i będzie ok :) Najgorsze z tego co wiem są dzieci z podstawówki. Tylko pamiętaj żeby nie czuł od ciebie że takie ubrania są problemem. Możesz nawet poobrażać te dzieci słownie w jego towarzystwie. Pośmiać się że te produkty są takie same gatunkowo a tylko z naszytą metką etc. A tak to polecam ci zakupy online właśnie w cropp'ie czy reserved. Często mają bardzo fajne promocje i zwroty przyjmują w sklepie do 30 dni :)

  • Maya27kc

    Maya27kc

    24 października 2016, 10:52

    Czy mieszkasz na wsi? Wiem że w takich miejscach ten problem jest wyjątkowo nasilony. Myślę jednak że to czego twoje dziecko potrzebuje to nie markowe ubrania a pewność siebie. Tutaj oczywiście wspieranie dziecka w tym co robi. Dzieciaki bywają okrutne, na szczęście im starsze tym lepiej. Tzn. Nie każdemu się poprawia, ale jest lepiej :) Nie mniej jednak wystarczy jeden w porządku kolega żeby chłopak poczuł się lepiej :)

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    24 października 2016, 10:41

    ja jak byłam nastolatką to miałam ciuchy z lumpów i non stop chodziłam prawie w tym samym... jakoś mnie to nie krępowało, wtedy takie czasy były i moje koleżanki się ze mnie nie wyśmiewały, bo malo kto zwracał wtedy uwagę na ubiór, liczył się charakter bardziej ...

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      24 października 2016, 10:41

      zobacz jakie buty noszą wielkie gwiazdy: https://840805.siukjm.asia/images/johnny_depp_shoes.jpg

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      24 października 2016, 10:45

      jakie to smutne, że dzisiejsza młodzież potrafi być aż tak okrutna, masakra!!! nigdy tego nie zrozumiem. ja mam duzo butów, bo bardzo lubię buty generalnie i mam firmowe drogie oraz takie taniochy, chińszczyznę i jeśli dobrze się je nosi to jestem zadowolona i szcześliwa :) nikt nigdy nie zwraca mi uwagi na mój ubiór, nawet jak mam podarty sweter, bo takie tez czasem nosze do pracy, bo nie musze sie tam stroić :P to luz psychiczny choc lubię się tez ładnie ubrać, fakt!!! ale w pracy nie musimy, bo nosze fartuch i tam jest brudno i sie kurzy często... mam nadzieję, że Twój syn wyrośnie na normalnego faceta, który będzie wiedział co w zyciu najważniejsze, niestety teraz jest nastolatkiem i opinia innych bardzo kształtuje jego ego, to smutne, miejmy nadzieję, że to tez się zmieni :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.