Znów jestem UTYTA obżerałam się a teraz płaczę... Sama jestem sobie winna... Dziś na wadze 89kg
Niby miałam się znów brać za siebie od 1 grudnia ale zaraz święta i odeszłam od tej myśli... Głupia baba ze mnie i tyle. Tak dobrze mi szło a wyszła taka KASZANA.
Dostałam kolejną nauczkę. Nie jestem w 100% pewna czy podołam ale będę próbowała.
Z sercowych spraw - nadal spotykam się z Panem D, jednak nie jest to miłość która wywróciła mój świat do góry nogami. Nawet nie mogę określić czy to jest miłość. Z żadnej strony póki co nie padły te słowa... Jednak jest dobrze nie wiem czy tutaj już to kiedyś pisałam ale kiedyś wyczytałam gdzieś że ''największe szanse na udane małżeństwo jest małżeństwo z najlepszym przyjacielem''.
jolka872
5 grudnia 2015, 20:15możemy razem działać i wspierać się..
jolka872
5 grudnia 2015, 20:14ja też utyłam - mam 65kg.. miałam zawsze 57 58.. w ciuchy się nie mieszczę i jak ja wyjrzę!!
roogirl
5 grudnia 2015, 20:11Co masz zrobić jutro zrób dziś, nie odkładaj do po świętach, możesz zacząć już teraz, a w święta pojeść trochę więcej. Poczytaj o tzw. cheat days gdzie przez 1 dzień w tygodniu albo co 2 jemy co cheemy bez ograniczeń. Takie coś podkręca metabolizm i potem odchudzanie lepiej idzie. Polecam, bo sama tak robię.
aska5527
5 grudnia 2015, 19:47''największe szanse na udane małżeństwo jest małżeństwo z najlepszym przyjacielem''. - zdecydowanie ;D Chociaż co do małżeństwa nie mogę się wypowiedzieć, to na pierwszym miejscu zawsze podoba mi się w moim chłopaku to, że jest moim najlepszym przyjacielem, a dopiero potem facetem :D To chyba przepis na sukces ;)