NO CZEŚĆ!
Wreszcie się podniosłam, nareszcie ogarnęłam to obżeranie się.
Jednak wydaje mi się, że to nie siedziało dokładnie w mojej głowie.
Wczoraj (i kilka dni temu) nie mogłam się powstrzymać przed jedzeniem,
nie było na to siły. Musiałam jeść. Dzisiaj było już inaczej, nic mnie nie
ciągnęło do jedzenia AŻ TAK. Sprawdźcie :)
Śniadanie: owsianka
Obiad: 3 naleśniki bez cukru ze szpinakiem, jabłko
Podwieczorek: dwa razowce z twarogiem, jabłko
Kolacja: trzy razowce z szynką z kurczaka i sałatą
+ ni z gruchy ni z pietruchy podbiegł do mnie dzisiaj na siłowni chłopak i poczęstował Ferrero Rocher, ale owa pralinka grzecznie leży teraz sobie w barku i czeka na przyjście taty :) DUMA!
Jest ok, myślicie, że do 19 lipca się wyrobię? Haha ♥
TRZYMANECZKO :*
Cezarkaa
12 lutego 2014, 05:24no ja zawsze się staram jeść jak mam na to ochotę a ja nie to nie i waga stoi w miejscu ;D ale Ferrero Rocher przynosić na siłownie ;D ma chłopak tupet ;p
naughtynati
11 lutego 2014, 19:13gratuluję :)) a menu ładne :))