Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem z siebie dumna.
6 lutego 2006
Kiedy mój mąż zajadał się serniczkiem,to mnie aż ściskało. Ale nie.................................
Ja zjadłam jabłko :)))))
Cieszę się że już tyle, albo dopiero tyle czasu udało mi sie wytrzymać.
W pracy nie jest źle, bo jak mam zajęcie to nie myślę o jedzeniu, gorzej jest w domu. Pracuję rano i w wracam do domu ok 12. A w domu jak nie mam co robić to różne myśli mi do głowy przychodzą. Jak naszła mnie ochota na słodycze, a wiem że są w szafce ciasteczka, to poszłam poćwiczyć.:)))))
Teraz popijam soczek i wodę nie ma podjadanie po 18. Mogę być głodna nie wiem jak ale nic nie zjem, napiję sie wody.
Myślę że im dłużej będę stosować takie zasady żywieniowe to będzie mi łatwiej. Mój organizm potrzebuje czasu aby się nauczyć że zawsze kiedy odczuwa głód trzeba coś zjeść.
Pożdrawiam ....:)))
niunia89
6 lutego 2006, 18:54dobrze że sernika nie zjadłaś :D a w końcu przyzwyczisz się do nowych postanowień :D pzdr :*
re8eve8
6 lutego 2006, 18:46właśnie. najlepiej się gać po jedzenie kiedy jest się naprawdę głodnym i jeść bardzo długo.. to najlepsze rozwiązanie! pozdrówki..
zadziorna19
6 lutego 2006, 18:37Oby tak dalej :) powodzenia:)