Dzień trzeci 5 Days Challenge zaliczony. Wybitnie mi się nie chciało, no ale zmusiłam się. 415 kcal spalonych. Nie cierpię ćwiczyć na core. Grrr...
Cały weekend jem czysto, dziś jakoś nawet tak mniej zjadłam, bo trochę późno zaczęłam a później z uwagi na sporą ilość warzyw czułam się objedzona.
____________________
MENU:
+++++++++++++++++++
Śniadanie: makrela wędzona/jajko/papryka pomarańczowa/pomidorki cherry - 460 kcal
Obiad: Ravioli z wołowiną + ravioli ze szpinakiem (100g)/Pomidory cherry/Szpinak/Mięso z nogi z kurczarka (z rosołu zostało, trzeba wyjeść ) - 470 kcal
Przekąska: Jabłko
Kolacja: Fasola Czarna/Jajko/Kukurydza/Papryka pomarańczowa/Ogórek - 250 kcal.
+ 3 kawki z mlekiem
Bilans: około 1430 kcal.
Akurat dziś trochę mało, ale wczoraj było więcej.
Na wadze lekki wzrost dziś rano - 600g myślę, że od treningów zatrzymała mi się woda, bo w końcu codziennie się ruszam i jem poniżej CPM około 500+ kcal. Ogólnie waga mi spada bardzo powoli i nie jestem z tego powodu zadowolona, wątpię bym dobiła do 65 kg przed wakacjami.
Tak więc grunt to się nie zniechęcić! Chociaż wzbudza to lekką irytację.
Jutro po południu lecę do Pizy, ale z Pizy ruszam dalej do nadmorskich miejscowości