Co słychać u mnie pod kątem dietetycznym? Ogólnie nie jest źle, jem zdrowe rzeczy, poza kilkoma cukierkami w tym tygodniu więcej nie zgrzeszyłam. Odnotowałam spadek 1,5kg więc nie jest źle ale jakiś czas temu było po tygodniu -3kg. Wtedy miałam wszystko dokładnie rozpisane i wyliczone. Teraz mi się po prostu nie chce tego robić. Wiem co muszę zmienić, więcej białka mniej węgli, chleb jedynie na śniadanie, drugie śniadanie owoce, obiad białko i warzywa, potem jak najwięcej białka.
Z ćwiczeń jestem zadowolona 6x w tygodniu godzina siłowi. Powoli odbudowuje kondycję jeśli chodzi o bieganie jest już coraz lepiej. Jako, że teraz moja współlokatorka tez biega na bieżni więc musiałam nico zmienić swoje cele. Chciałam ogólnie 10km przebiegnąć ale teraz mam tylko 30min do dyspozycji, przynajmniej na razie. Więc popracuje nad tempem. Po powrocie było ciężko znowu zacząć po tych dwóch tygodniach przerwy ale wczoraj już było 30minut tempem 8km/h. Wolno ale jest lepiej po tygodniu więc satysfakcja jest. Chciałabym do ferii dojść do tempa 10km/h czyli mam jeszcze niecałe 4 tygodnie. Zobaczymy co mi się uda. Poza tym kolejne pół godziny to głównie rowerek. Do tego raz w tygodniu basen. W niedzielę daję sobie wolne na regenerację.
Chciałabym schodzić te 2kg tygodniowo wiem, że przy jedzeniu tych 1250kcal z czego jakby 50% było białko i przy tych ćwiczeniach to byłoby możliwe, dlatego teraz ten tydzień daje sobie na próbę jak waga nie będzie spadać jak bym chciała spróbuje znowu z rozpiską, myślę, że dam radę poświęcić kilka godzin na dokładne wyliczenia. W końcu wiosna coraz bliżej i majówka na mazurach. Walczymy dziewczyny.
Hifigra
12 stycznia 2013, 11:40Zgadza się, ja też się bałam że będę tyć jak będę jeść więcej niż 1000 kcal, bo wmówiłam sobie, że już to 1000 kcal to dużo, gdzie dopiero myśleć o jeszcze więcej! Ale to dlatego że naczytałam się blogów zdesperowanych piętnastolatek które jadły nie więcej niż 300 kcal i w jakiś sposób mnie inspirowały, za co do dziś stukam się w głowę. a co do zdjęć to mam na nich wagę 67-69 kg bo są robione w różnym czasie. :)
.MarieAntoinette
11 stycznia 2013, 23:59walczymy walczymy! wierzę, że nam się uda w tym roku! :) w koncu pokonamy nasze slabosci i damy czadu nooo :)
.endorfina
11 stycznia 2013, 20:36ps. przypomniało mi się, że możesz kupić sobie stabilizator na kostki czy kolana (wiem, że na kostkę jeden kosztuje około 30zł w sklepach ortopedycznych) - i zawsze lepiej kupić ciut bardziej ciasny, bo ma porządnie trzymać :)
.endorfina
11 stycznia 2013, 20:34kostki i kolana strzelające to przypadłość wielu osób, ale nie za bardzo mam pojęcie dlaczego tak jest- w każdym bądź razie lepiej by było gdyby nie strzelało. Poza tym na pewno jak unormujesz wagę to wszelkie problemy z kręgosłupem czy stawami znikną bo po prostu odciążysz układ kostno-stawowy. A z tętnem to żeby spalić tłuszcz MUSISZ robić więcej na tym pułapie tlenowym (bodajże 65-75% możliwości max tętna -> 220-wiek i z tego liczysz procenty). Dobre jest przeplatanie np. 4min tlenowe + 1min ładujesz na 90% swoich możliwości biegowych (czyli w moim wypadku 4min 6,5 km/h + 1min 9km/h -> i możesz to na siebie potem przełożyć). Żeby lepiej było ze stawami to możesz np. zrobić 20min biegania, potem stepper czy rower ze 20min i na koneic jeszcze 10min tlenowego biegania - efekty gwarantowane :)
.endorfina
11 stycznia 2013, 15:48a różnie, głównie zależy mi żeby mieć tętno między 130 a 150 /min. u mnie to około 6,5-7 km/h. nie lubię biegać i męczy mnie to więc takie tempo wystarczy. a biegam około 30minut na razie, jak się dobrze rozruszam to dojdę spokojnie może nawet do godziny- ale to zależy czy będą mnie boleć kostki lub kolana (jednak pływacy mają delikatne stawy)
.endorfina
11 stycznia 2013, 13:58ooooooooo, dawno takiego wpisu u Ciebie nie widziałam! ;D takiego zdrowego, tak sportowego i w ogóle ;)
prosiatko
11 stycznia 2013, 13:14Tez biegam tempem 8km/h, czasem 8,5km/h i choc biegalam juz szybciej, to teraz nie chce przekraczac tej predkosci. To tempo dla mnie opytmalne, wtedy najefektywniej pale tluszczyk :) Co do serum antycellulitowego. Uzylam i musze powiedziec, ze nie jestem zadowolona z efektu chlodzacego, jest tak nieprzyjeny, ze chyba sie do niego nie przekonam. Kupilam bo mial o wiele lepsze opinie od tego z efektem rozgrzewania, ktory to mi jednak o wiele bardziej odpowiada. A jesli chodzi o serum na piersi. Czasem bzdury pisza w necie ;) Wloski na piersiach wystepuja u kobiet z podniesionym poziomem testosteronu. Serum to nie zaburza gospodarki hormonalnej wiec tez nie ma wplywu na posiadanie wlosow badz ich brak. Jedyne co w tym wypadku moze pobudzac porost wlosow (u osob z tendencja do tego) to codzienne masowanie, podobnie jak to sie dzieje na glowie. Ale problem nie lezy w wyborze balsamu/serum.
alesza
11 stycznia 2013, 10:38Faktycznie trochę wytańczyłam ;) Wiem, że kalorie właściwie są ok, ale to ciągle dla mnie jeszcze eksperyment - nie wiem, czy to tryb stabilizacyjny czy odchudzający ;) Bardzo dużo ćwiczysz, wow, to wspaniałe :) A 30 minut nawet 8km/h i tak świadczy o całkiem przyzwoitej kondycji:)
Kamalo
11 stycznia 2013, 10:24hmmm... to zabieram się do roboty i jeszcze bardziej będę się pilnować i ciut mniej jeść - dla mnie 1 kg tygodniowo to też małe tempo. Ale powiem Ci kochana, że wiek robi swoje - serio:-) pod 30tkę metabolizm zwalnie i nie chudnie się już tak jak się ma 20lat. Wiem to z doświadczenia:-)))
.Lussh
11 stycznia 2013, 09:39dziękuję zmienię to o owo ;)
YouCanChangeIt
11 stycznia 2013, 09:05W ogóle zapomnialam napisac, że Ci zazdroszcze tych spadków ;D no plan musi być, minus małego mieszkania i brak miejsca... :D
Cookie89
10 stycznia 2013, 22:172kg tygodniowo to bardzo dużo :) Nie wymagaj od siebie za dużo - łatwo można zwariować :)
YouCanChangeIt
10 stycznia 2013, 21:55Te przerwy są straszne xD nie no sniegu ma nie byc juz :D oby. :D tata będzie miał pretensje, ze go budze, bo jak chce cwiczyc to musze schowac lozko, co znaczy ze musi wstać z mamą i muszę stól odsunąć i też muszą się gdzieś oni podziać... także jak jet w pracy matkę do kibla posyłam hahaha :D i jest miejsce, a tak to nie mam pomyslu :D
Droll
10 stycznia 2013, 21:52Nigdy nie wyznaczałam sobie takich wagowych tygodniowych celów...wiadomo, kilogramy nie zawsze spadają tak jak sobie życzymy. Na pewno o tym czytałaś, dla osób w naszym wieku tętno 140 (nie wyższe) jest najlepsze, aby nasz organizm wypalał tłuszczy...może lepiej nie biegać jak najszybciej, tylko właśnie z równym tętnem i w miarę możliwości jak najdłużej. Eh, marzy mi się wiosna i poranne biegi na dowrze ;-)
Hifigra
10 stycznia 2013, 21:06podziwiam Cię za tą siłownie, ja nawet za zrobienie paru przysiadów z rana nie mogę się zabrać. Ładny spadek, powodzenia w dalszej walce z kilogramami :)
YouCanChangeIt
10 stycznia 2013, 20:49Po przerwie to zawsze jest problem z powrotem... no ale trzeba! :D
ChceBycFit
10 stycznia 2013, 20:3453 kg... jednak wtedy nie ćwiczyłam więc skóra była inna i ciało też. Bardziej byłabym zadowolona z większej ilości kg,ale za to mięśnie i pięknie wyrzeźbione ciało :)
green.light
10 stycznia 2013, 19:562 kg to niezły wyczyn na tydzień, ale też nie przesadź, bo to niezdrowo...
MyWorldAndMe
10 stycznia 2013, 19:40Kochana na tym co napisałaś 2 kilo tygodniowo?ojjj chyba będę musiała zrewidować swe poglądy:D a poważnie dałaś mi do myślenia,bo ja niestety często zapominam o białku,a białko najszybciej spala,dlatego więcej białka ooo!:*
.Lussh
10 stycznia 2013, 18:48najważniejsze że masz motywacje do działania , sama bym tak chciała żeby i mi zlatywało dwa kilo na tydzień ;d