Słowem wstępu - w zeszłym roku udało mi się stracić 10 kg i było naprawdę super a pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że dalej jest bo poza małymi poślizgami udało mi się utrzymać wagę, którą osiągnęłam a jest to 82,5. Szału nie ma ale dla mnie to bardzo dużo zwłaszcza, że mam ogromną skłonność do zamieniania się w kulę i do tego problemy z tarczycą - więc same rewelacje. Udawało mi się tracić raz więcej raz mniej - co widać po moim pamiętniku ale jeszcze nigdy nie udało mi się tego utrzymać tak długo. W mojej ocenie śmiało mogę powiedzieć że o tamtej M. mogę zapomnieć i lecę dalej.
W moim, życiu zaszło wiele zmian - inny system pracy i więcej obowiązków wpłynęły na zatrzymanie procesu odchudzania, na szczęście nie na jego odwrócenie.
Teraz czas zabrać się za nowe wyzwanie i znów zacząć tracić na wadzę -prawdę powiedziawszy już się nie mogę doczekać tego jak będę wspaniale wyglądać i ile ciuchów znów wyleci z mojej szafy.
Tym razem decyduje się na inny system. W dalszej części będzie on zadaniowy ale tym razem będzie on się kręcił w koło liczby 10. I tak: założenie główne jest stracić 10 kg w 10 tygodni a po całej zabawie przebiegnąć 10 km w maksymalnie 100 minut w terenie otwartym - typu las.
Szybki komentarz 10 kg - bo wtedy stanę na granicy nadwagi a prawidłowej wagi będę w stanie ocenić ile jeszcze tak naprawdę powinnam stracić. Mam solidną budowę i nie jestem przekonana czy obliczenia prawidłowej masy ciała są dla mnie miarodajne dlatego muszę to zobaczyć- jak to osiągnę ustalę kolejny cel.
100 dni - akurat idealnie przed wakacjami i wyprzedażami - to w kontekście planowanej wymiany garderoby
10 km poniżej 100 minut - po pierwsze wydaje mi się to realne, po drugi bardzo bym chciałaby było to mniej niż 100 minut - 1 godzina 40 minut czas taki sobie ale jakby to było 1 godzina 10 minut byłoby fanatycznie. Byłoby dlaczego było, przecież może tak być. Zmieniam cel, 10 km w jedną godzinę 10 minut.
Jej ale super. Już się nie mogę doczekać.
Plan w skrócie jest następujący utrata jednego kilograma na tydzień (prawda jest jednak taka że jeśli uda mi się stracić powyżej 5 kg to też będę uważać to za sukces - wynika to z tego, że 0,5 kg starty wagi tygodniowo uważam za tempo zdrowe a przy 1 kg tygodniowo już trzeba ostrożnie z diety wychodzić by nie zrobić sobie krzywdy oraz należy koniecznie dbać o skórę (oczywiści o całe ciało też ale to ma na celu zdrowy styl życia). Ze skórą należy się obchodzić bardzo delikatnie i bardzo starannie, ona nie toleruje błędów. Co można stracić - jędrność. Może nie była bym tak uczulona na tym punkcie gdyby nie fakt, że widziałam na żywo efekt straty masy ciała i zaniedbania skóry. Powiem tylko tyle wyglądało to bardzo źle a ponadto było potwornie niebezpieczne - dla zdrowia jak i dla życia, mam tu na myśli miedzy innymi przepuklinę.
Dobra to tyle jeśli chodzi o oznaczenie celu :) mnie się bardzo podoba. Odliczanie zaczynam od poniedziałku świątecznego tj od 28 marca :) A co nawet wtedy pobiorę swoje wymiary - ostatnio mi tego brakowało i tak naprawdę nie wiem ile centymetrów straciłam.
Maya27kc
28 marca 2016, 23:43O! to widzę że plan masz podobny do mojego :) Chociaż nie zamierzam chudnąć tak dużo tygodniowo. Myślę że 0.7kg na tydzień w zupełności mi wystarczy, oczywiście nie pogniewam się jeśli wynik będzie lepszy :D mam 172cm wzrostu i już przy 75 kg będę wyglądać super. Mam więc nadzieję że taki wynik uda mi się osiągnąć jeszcze przed czerwcowymi wakacjami. Będzie ciężko - po drodze czekają mnei mocno zakrapiane wakacje ze znajomymi - ale postaram się :)
malawalawena
29 marca 2016, 23:13ja w minione wakacje straciłam 10 kg i z wakacji korzystałam pełną piersią więc mogę powiedzieć naprawdę da się. Teraz muszę się mocno zmotywować i walczyć o siebie na każdej płaszczyźnie bo na to zasługuje i tyle. Do boju :)