W zeszłą niedzielę zaliczyłam mój pierwszy półmaraton w tym roku, co prawda nie należy do najlepszych, bo nie miałam formy - ale do mety się doczłapałam i medal dostałam
Dzisiaj mam zamiar trochę potruchtać, zobaczymy czy mi się uda, bo ostatnio brakuje mi czasu na wszystko...
Z dietą kiepsko, z rana jest super, ale jak już wieczorem ląduję w domu to leci wszystko co mam pod ręką... Wczoraj np. chipsy, piwo, brązowy ryż, mięso z worka, m&m, lody, bułka "pasztecik", sok grapefruitowy i ciągle coś żułam i żułam, wiem że źle ale jakoś się nie mogę powstrzymać...
No ale dzisiaj mam nową motywację, rano jak młodego do szkoły odstawiałam zobaczyłam moją koleżankę i ona tak pięknie schudła i wygląda zabójczo, że podniosła trochę moją motywację i ja też tak chcę - muszę!!!
angelisia69
17 kwietnia 2015, 14:01Gratuluje ze dotrwalas do konca,to sie liczy ;-) co do jedzenia,skoro jesz co masz pod reka(czyli kompulsywnie) znajdz inne zajecie dla rak albo nakrój miche warzyw i zrob jakis dip na spodeczku i wsuwaj bez wyrzutow ;-)
Amelia31
17 kwietnia 2015, 09:01Gratuluję maratonu! A z żarciem się ogarniesz, widok szczupłej koleżanki-bezcenne:)
werosiad
17 kwietnia 2015, 08:46nie mozesz pozwolic zeby wladze nad Toba mialo jedzenie, tylko zebys Ty rzadzila nim :) 3mam kciuki :)