W końcu mam wolny dzień.
Wczoraj to była jakaś masakra. Uczyłam się do późna,wstałam o 5:30 po 4 godzinach snu, żeby się jeszcze uczyć. Na uczelni tak się wymęczyłam psychicznie, na dodatek było tak gorąco. Po egzaminach pojechałam odwiedzić mamę w szpitalu i jak dojechałam do domu to byłam zbyt padnięta żeby cokolwiek robić. Miałam ambicje na pyszną sałatkę z kurczakiem ale zjadłam to, co było w lodówce. Koniec końców o 9 wieczorem już smacznie spałam.
A dzisiaj jest u mnie chrześnica i właśnie skończyłyśmy bitwę na bomby wodne w ogrodzie. Super zabawa! Tym bardziej, że w biedronce można dostać specjalne baloniki takie malutkie, za chyba 4 zł z groszami. Oto fotka naszej amunicji: