Jednak nie mam nawyku prowadzenia pamiętnika, jak patrzę na poprzednie wpisy to wychodzi 1 na rok :) Może uda mi się coś zmienić.
Póki co, nie trzymam diety i, wiadomo, nie chudnę. Kolejna próba i znowu nadzieja i zapał do działania. Co zrobić żeby nie zgasł? Pomaga mi aktywność fizyczna, faktycznie dodaje pogody ducha i wiary w sukces. Nawet dość polubiłam ból mięśni (kurcze, ja jednak mam mięśnie) i walkę o kolejne powtórzenie ćwiczenia lub jeszcze kilka kroków pod górę. Przezwyciężam własną słabość to dodaje pewności siebie, daję radę. Ja na prawdę daję radę :):)
mamulinka
28 maja 2015, 12:07ja tez zaczełam sie ruszac i dzisiaj właśnie tak przyjemnie czuje mięsnie brzucha ukryte pod warstwa czegoś zdecydowanie mniej przyjemnego :) biegam truchtem, mam swój rekord życiowy tj. przetruchtane 10 km i tabate. dobrze mi z tym tylko diety nie umniem w to wszystko wprowadzic. trzymam kciuki i pozdrawiam