Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Słonie nie biegają


Nie wiem dlaczego, ale w ostatnim czasie jestem po uszy zakochana w rzeczach, które, najzwyczajniej w świecie, mi szkodzą.                                                                                   To, że kocham jeść dużo i niezdrowo, zwłaszcza słodycze, jest przyczyną mojej obecności tutaj i jest w miarę oczywiste. Natomiast druga nie jest oczywista wcale. No dobra, nie byłaby gdyby nie tytuł posta. A mianowicie:                                                       Zakochalam sie w bieganiu. Nie jest slomiany zapał i chęć kupienia nowych, nieprzyzwoicie drogich butów. Biegam od wakacji, wtedy biegalam codziennie, teraz 2 razy w tygodniu. Biegam w zależności od samopoczucia 5 lub 10 km. Znaczy biegalam do czasu aż prawy staw skokowy odmówił mi posłuszeństwa. Nadzwyczajniej go przeciazylam. Nie trzeba być specjalista, żeby wiedzieć, ze jedyna droga pomocy mu będzie redukcja wagi i chwilowe zaprzestanie biegania.                                               Motywacje mam, bo jak nie bieganie to zbliżająca sie studniówka. Będę wrzucać posiłki  i trening, a także wage. So follow and wish me luck. We have a perfect body to built

  • nora21

    nora21

    22 października 2014, 07:17

    ja planuje biegać od 1,5 roku i jak narazie buty służą mi jedynie do ćwiczeń w domu :)

    • merath

      merath

      22 października 2014, 07:36

      Bieganie to super sprawa, a pobijanie własnych rekordów nie może równać się z żadnym innym uczuciem. Jak się już zacznie bardzo trudno się od niego uwolnić :))

    • nora21

      nora21

      22 października 2014, 07:39

      no ja właśnie próbowałam kilka razy i nie wyszło :) jakoś lepiej idzie mi bieganie na bieżni niż po mieście

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.