jako, że dzisiaj ostatni dzień sierpnia trzeba zerknąć na postępy - jak sobie założyłem to osiągnąłem - na wadze 88,5. Niedosyt bierze się z tego, że myślałem, że do tego czasu spokojnie zejdę niżej i będzie z 87,5. Jak widać nie jest to takie proste...w dodatku browar zaczął za mną chodzić od paru godzin i nie chce się odpieprzyć, a obiecałem sobie że jak nie zobaczę 85 na wadze to browaru nie tykam..a kusiciel już nawija, że jedno to nie grzech....:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Isabelle69
31 sierpnia 2011, 22:09Fakt, zaczyna się niewinnie, a kończy jak zwykle. :) Nie jestem na dukanie i nigdy nie byłam. Nie wiem skąd ten pomysł, ale co do opini na temat tej diety to mam taką samą! :D Owszem, również robię je przez internet, ale to była wyjątkowa sytuacja, załatwiałam sprawy mamy i przy okazji przelewy. :P
updown
31 sierpnia 2011, 18:02Te browary...tak myslisz sobie jeden to nic złego..ale po jednym przychodzi ochota na drugiego itd:) Chyba tez powinnam ustalic sobie taki cel:) Jak zejdę ponizej 85 to browarek w nagrodę;) Powodzenia!:)
Isabelle69
31 sierpnia 2011, 17:30Dokładnie, jedno to nie grzech. ;) Przynajmniej osiągnąłeś cel, który sobie założyłeś. Powodzenia w dalszej walce z kilogramami! ;)