Cześć kilogramy wróciły po tych kilku dniach diety oczyszczającej wo dr Dąbrowskiej bo w ostatnim czasie na nic nie miałam czasu. Mam takie okresy w życiu że na nic nie mam czasu do tego nałożyły się trochę kłopoty rodzinne więc jakoś nie było mi tu często po drodze. Na dietę też nie miałam czasu choć pewnie zaraz niektórzy mnie pouczą że na dietę zawsze jest czas otóż nie zawsze. Zaczął się post i postanowiłam sobie nie jeść słodyczy nie wliczając w to kisielu, dżemu i miodu. Coś musi i mnie się od życia należeć.
Od dziś wróciłam do diety vitalii ale juz wiele razy wracałam ale nigdy nie udało mi się powtórzyć sukcesu z 2012 roku. Jednak na tej diecie czułam się najlepiej bo lubię jak mam wypisane co mam zjeść na każdy posiłek bo sama nie lubię sobie wymyślać codziennie innych dań a jak wiadomo dzięki różnorodności posiłków łatwiej na diecie wytrwać. Mam jeszcze jedną rzecz na oku ale napiszę jak się uda bo znów roztrąbię w pamiętniku a potem klops. Jak mi to wyjdzie to podzielę się z wami tą 'nowością'.
Wczoraj wróciłam do ćwiczeń i zaliczyłam 50 min rower stacjonarny dość intensywnie ale na niskim obciążeniu i około 30 min spaceru z psem. Dieta wczoraj była postna czyli śledzie, bułki, kapusta z grzybami i ryba smażona rozłożone oczywiście na cały dzień.
Obudziłam się dziś ze strasznym bólem karku z prawej strony. Albo źle spałam albo mnie gdzieś przewiało ale ból jest nieznośny i nie mogę ruszyć mocniej głowy bez bólu ale postaram się dziś poćwiczyć w miarę możliwości.
Dziś zgrzeszyłam kisielem i pomarańczą. Może to jakoś przeżyję.
Życzę udanego dnia i ściskam gorąco.
katy-waity
19 lutego 2015, 22:30tez jestem na diecie vitalii (smacznie dopasowana) a ten suckesw 2012 na diecie vitalii to ile kilogramów/ i w jakim czasie?
milka30.1982
20 lutego 2015, 10:50Ponad 16 kg w trzy miesiące.
katy-waity
20 lutego 2015, 12:56oo, piekny mialas wynik:)
milka30.1982
20 lutego 2015, 15:08Byłam w połowie drogi do celu jaki sobie wyznaczyłam. Głupia ja :(((
katy-waity
20 lutego 2015, 15:14własnie tego boję się najbardziej,ze idzie dobrze,motywacja pełną parą,człowiek mysli ze 'to jest ten czas, ze nigyd juz nie bedzie prowadził takiego stylu zywienia jak 'przed dietą", że jest 'mądrzejszy:........a pozniej człowiekowi coś w głowie 'odwali' ...i porazka, powrót do punktu wyjscia..
milka30.1982
20 lutego 2015, 15:47U mnie punkt wyjścia plus 5-6 kg w 'prezencie'.
katy-waity
20 lutego 2015, 15:50no tak, jojo..znam to........gdy zaczynalam sie odchudzac wazylam 66 kg,(przytylam z 58) z kazda glupia dieta (cambridge, czy diety 800-1000 kcal) wazylam coraz wiecej (paradoks taki)) az "dojojowalam" do 94...
milka30.1982
20 lutego 2015, 16:34Może tym razem nam się uda bo mi juz jest strasznie źle z tą wagą. Nigdy szczypiorem nie byłam ale tyle to ja jeszcze w życiu nie ważyłam. Niestety 1,5 roku przyjmowania hormonów po których niby się nie tyje tak się rozrosłam.
Anica.Anica
19 lutego 2015, 15:14Takie małe grzeszki da się przeżyć, ale lepiej nie folgować sobie za bardzo, bo ciężko wrócić na właściwe tory.
milka30.1982
19 lutego 2015, 15:27Święte słowa.
MonikaGien
19 lutego 2015, 15:08Miałam własnie pisać co u Ciebie, bo zniknęłaś na dłuższy czas. Jak mozna zgrzeszyć pomarańczą? nie dajmy się zwariować ;-) Powodzenia, pozdrawiam :-)
milka30.1982
19 lutego 2015, 15:27Dlatego napisałam, że to przeżyję chociaż właśnie w 2012 r. jak odniosłam sukces na vitalii to bardzo ściśle trzymałam się planu i nawet owoców za bardzo nie podjadałam ale tak jak piszesz nie dam się zwariować.
Katiussza
19 lutego 2015, 14:59Ja też wróciłam do vitalii.. Powodzenia!
milka30.1982
19 lutego 2015, 15:25Dziękuję:)