Nie żeby coś, ale spójrzcie na pasek u góry! Ja tak nieśmiało spoglądam, żeby nie zapeszyć... - 14kg... Dawno nie było tak dobrze. Mam nadzieję, że tego nie spapram i dokończę, to znaczy - dojdę do końca tej śmiesznej zielonej łączki na pasku wagi
Stoi przede mną proste zadanie: posprzątać na swoich własnych dziewięciu metrach kwadratowych syfiatego pokoju. Medtytuję już nad tym drugą godzinę. (Dlaczego niektórzy rodzą się z pierwiastkiem pedantyzmu i porządności, a niektórzy z nieróbstwem i bałaganiarstwem??)
P.S. Dzięki zepsutemu rowerowi pokonałam fobię prowadzenia samochodu!
P.S.2 Ojciec ma dziś swoje urodziny, a matka od rana się po nim wydziera, że zepsuł jej koncepcję idealnego dnia (bo cośtam). Szkoda mi ojca, matka jest trochę za bardzo władcza i despotyczna.
MonDieu
30 kwietnia 2012, 10:13Dałaś radę 14, dasz radę i resztę. Co do sprzątania, to szczerze go nienawidzę i sprzątam dopiero kiedy wszelki syf przekroczy moją i tak wysoko postawioną granicę tolerancji. Ale jak już się wezmę to posprzątam i jest spokój na jakiś czas ;)
Hebe34
30 kwietnia 2012, 08:28Nie spaprasz...a co do pokoju....Mam to samo w mieszkaniu....