Hejka,
wczoraj byłam pierwszy raz w szkole na wywiadówce mojego młodszego brata! Powiem Wam, że to jest niesamowite przeżycie ;) Wychowawczyni widać, mocno przejęta swoją rolą, tłumaczyła rodzicom wszystko tak jakby byli dziećmi, wooolnooo, wyraaaaźnieeee, spokoooojnieee, ale z emoooocjaaamiiii ;)
Byłam tam z ojcem, bo do tej pory chodziła mama, ale powiedziała, że ona nie ma już siły słuchania o zdolnościach brata, więc pojechaliśmy my. Ja głównie dlatego, żeby porozmawiać na temat jego niefunkcjonującego e-dziennika. Od czasu kiedy zablokowano dostęp do jego dziennika (nie wiem dlaczego), straciłam kontrolę nad jego ocenami, a co za tym idzie, poleciały one na łeb na szyję.... :(
Młody to as, jak i cała jego klasa. Największym "przebojem" wywiadówki była opowieść o rzuconym piórniku z tekstem "chować się" i cała klasa uznała, że to granat i schowali się pod ławki!
Kolejną opowieścią była historia wędrującego plecaka, który nagle w środku lekcji dostał "nogi" i zaczął się przemieszczać z ławki do ławki...
Lub informacja o tym jak to jakaś bardzo miła dziewczynka notorycznie gada na lekcjach. W momencie kiedy została jej zwrócona uwaga, dziewczyna ze spokojem stwierdziła "taka wesoła jestem po mamie" :)))
Tak więc po wielu takich historiach, wraca się do domu z wielką głową ;)) Nie dziwię się, że rodzice nie lubią chodzić na wywiadówki ;) No, chyba, że ktoś ma bardzo zdolne dziecko, a nie leniwe jak mój brat, to pewnie chodzi bardzo chętnie do szkoły ;)) A klasa mojego brata to LENIWCE, prawie wszyscy idą po jak najmniejszej linii oporu ;) Mój brat, to wyjątkowy gatunek tego stworzenie. Jest tak leniwy, że aż śmierdzi i do tego jeszcze przeszkadza, ale jest na tyle zdolną bestią (jak to stwierdziła Pani od matematyki), że nawet jak rozmawia a tym samym nie uważa, to wywołany do tablicy zawsze poradzi sobie z zadaniem.....
A teraz z innej beczki...
Namówiłam sąsiadkę i kupiłyśmy kijki w Biedronce :))) Fajna sprawa :)) To chyba jest najlepsza rzecz jaką mogłyśmy zrobić ;)))) Dzisiaj wybrałyśmy się na spacer z kijkami. Były małe problemy ze sprzętem na starcie, ale się nie poddałyśmy i zaliczyłyśmy godzinny spacer :) Po powrocie stwierdziłyśmy braki w sprzęcie, a więc jutro wybieramy się na kolejny spacer, by szukać brakujących części (dziś już było za ciemno) :)))) Biedronka lubi dbać o zdrowie swoich klientów!!! No bo przecież po jednym wyjściu mogłybyśmy się zrazić i nie mieć ochoty na kolejne, a tak jesteśmy do tego zmuszone hahahahahah ;))))
I jeszcze o moich problemach z wizytami w miejscu gdzie król chodził sam ;)))
Postanowiłam wykorzystać jeszcze jedną deskę ratunku, skorzystać z rady jednej z Vitalijek i zakupiłam Xennę extra. Oczywiście stwierdziłam, że normalna może sobie ze mną nie poradzić ;) Wczoraj wzięłam jedną tabletkę i... nic! Dziś na śniadanie zjadłam błonnik i kolejne 2 tabletki i co??? Dopiero po południu coś się zaczęło dziać!!! Powiem Wam, że teraz mi ulżyło, bo jeszcze trochę to bym chodziła z tygodniowym jedzeniem w jelitach..... Wiem, że to głupi temat i nie powinnam o tym pisać, ale dla mnie to gigantyczny problem. Sorki, że musicie o tym czytać! Poprawię się i obiecałam sobie, że pójdę z tym do lekarza.
Dobrej nocy.
Pozdrawiam
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Madeleine90
31 stycznia 2012, 00:54Jeżeli masz problem z zaparciami to zamiast łykać tabletki lepiej dołączyć do swojej diety więcej produktów bogatych w błonnik:) warzywa, owoce a w szczególności: jabłka, gruszki, kiwi:) suszone śliwki też pomagają:)
Valdi4320
26 stycznia 2012, 20:14Fajny wciągający temat hi hi :)) wywiadówka i reszta daje do myślenia hi hi :)) wyobrażam sobie własnie co ty odprawiasz za obrzędy na muszelce klozetowej :)) Znamy i to jesteśmy z kobieta więc wiemy że laski mają problem z zaparciami .. no życie :))
kejtlajf
26 stycznia 2012, 13:06Też miałam okazję posłuchać opinii n/t mojej młodszej siostry, gdy mama nie mogła się urwać z pracy ... oj działo się, działo :) Braciszek zapewnia Wam "rozrywkę". Nigdy nie spacerowałam z kijkami, ale słyszałam, że genialnie wzmacniają kondycję, organizm pięknie się dotlenia i co najważniejsze, ruch potęguje tracenie kalorii ... co zo spraw wc ... też miewam takie dni, ale wówczas wspomagam się brutalnymi środakmi - Bisacodyl (dostałam kiedyś w aptece, bierzesz na noc, a rano .... oj się dzieje). 3 mam kciuki za Twoje jelitka
Shamiga
26 stycznia 2012, 12:57Ja po 3 XExtr. masakrycznie działały. Ale to tylko i wyłącznie żeby się przeczyścić. Nie polecam cały czas stosować. Lekarz jak nic ci potrzebny :( Od takich przeczyszczaczy można się szybko uzależnić. Głowa do góry! I ciekawe pomysły swoją droga mają dzieciaki O_o. Tekst "mam to po mamie" mnie rozwalił! ^_^ hahahaha
Cypryskaaa
26 stycznia 2012, 02:18hehe znam te wywiadówki :)) Ooo to Ty już jesteś pięknie zmotywowana :) masz kijki :) Ja przytachałam z piwnicy to moje do brzuszków ,no zobaczymy co z tego wyjdzie .Powiem Ci , że ja wprowadziłam Xenne do mojego stałego menu :))
krystynaaaaa
25 stycznia 2012, 22:57To nie jest ''głupi problem'' jak to nazwałaś ja też niestety czasami taki mam...!