Huhuhu ależ się ucieszyłam dzisiejszego poranka - szklana jędza pokazała piękne 74 :) Już dawno tyle nie ważyłam, aż mi miło o tym pisać Waga spada, ale to dlatego że mam mega motywację - 16 czerwca pozostanę żoną Pana D. No i kurza twarz trzeba kupić kieckę, a na orki to raczej nie szyją (wybaczcie mój nieco wisielczy humor, ale przy wadze 86 kg tak właśnie się czułam). Chciałabym najzwyczajniej w świecie, aby na moim ślubnym kobiercu, Panna Młoda było choć trochę mniejsza od Pana Młodego, a nie jak na zdjęciach poniżej...
Dodam, że są to fotografie wykonane w czerwcu. Aktualne zdjęcie, tak dla porównania, prześlę w kolejnym wpisie, ale chyba jest lepiej
Chciałabym już pójść wybrać suknię, ale mam jeszcze "pietra", że usłyszę: Nie mamy kreacji w Pani rozmiarze... Eh, eh, oby nie zabrakło chęci do walki z balastem, i oby strach miał tylko wielkie oczy.
Trzymajcie kciuki, a na pewno się uda :)
106days
22 maja 2018, 16:51Hej ! Tak wiem, że gorączka przygotowań przed weseliskiem, ale.. jesteś/ Jak Ci idzie? Daj znać :)))
wPatka
11 grudnia 2017, 19:48Hmm :D Ładne buty miałaś :D Na tym zdjęciu :P Gratuluję takiego spadku! To już 12 kg! Od czerwca? Super!
MotoEwelina
12 grudnia 2017, 07:32Właściwie to od września
wPatka
12 grudnia 2017, 09:49To jak błyskawica idziesz :D
KochamBrodacza
10 grudnia 2017, 22:44Trzymam mocno kciuki abyś tego dnia czuła się najpiękniejsza :)
kasiulec28
10 grudnia 2017, 22:12Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to fajne nogi! Twoje nogi! :) gratuluję 74 i oby tak dalej! :)
Bruxeloise
9 grudnia 2017, 17:36GRATULACJE! I trzymam kciuki za dalsze sukcesy! Na pewno będziesz przepiękną panna młodą!