Wczoraj przez to ważenie, skok kg i inne takie tam złapałam dołek, jak się okazuje zupełnie niepoważnie... Nie robiłam wczoraj treningu - ten dzień potraktuję jako regenerację, dziś jeszcze może zrobię rowerek i ćwiczenia na piłce - jeśli nie, to dwa dni regeneracji będą i już.
NIE, NIE SZUKAM WYMÓWEK.
Raczej dotarło do mnie co robię. Dążę do celu, który gdzieś tam majaczy w oddali, a przecież wszystko jest tu i teraz. Naoglądałam się pięknych motywacji, fotek laseczek i sama też tak chciałam. Schudłam i teraz każdy kg w górę kończy się moją paranoją hehe...i czuję, że zaczynam wciąż od nowa "w głowie" bo przecież nigdy dobrowolnie ćwiczeń nie rzuciłam. Ciągle porównuję swoje ciało do tych z fotek motywacyjnych i się wnerwiam, że mi nie wychodzi. Bo tyle jeszcze brakuje...
KONIEC PIERDZIELENIA, że tak to delikatnie nazwę :)
Moja "żywa motywacja" powiedziała mi kiedyś:
"podziwiam cię za tę determinację kiedy ćwiczysz"
"pięknie o siebie walczysz, ja nie mam tyle samozaparcia"
DLACZEGO SAMA W SOBIE NIE DOCENIAŁAM TYCH CECH???
"pięknie o siebie walczysz, ja nie mam tyle samozaparcia"
DLACZEGO SAMA W SOBIE NIE DOCENIAŁAM TYCH CECH???
Moja "żywa motywacja" waży 4kg więcej ode mnie, przy czym jest niższa o dobre 15 cm.
DLACZEGO WIĘC ZAŁAMUJE MNIE NAJMNIEJSZY WZROST WAGI???
Moja "żywa motywacja" wg mnie jest idealna pomimo tego, że ma trochę tłuszczyku...
DLACZEGO ZATEM NIE AKCEPTUJĘ SWOICH NIEDOSKONAŁOŚCI???
Moja "żywa motywacja" patrzy na mnie i podziwia za to, co już osiągnęłam...
JA PATRZĘ NA SIEBIE I WIDZĘ, JAK WIELE MI JESZCZE BRAKUJE BY JĄ DOGONIĆ...
DLACZEGO WIĘC ZAŁAMUJE MNIE NAJMNIEJSZY WZROST WAGI???
Moja "żywa motywacja" wg mnie jest idealna pomimo tego, że ma trochę tłuszczyku...
DLACZEGO ZATEM NIE AKCEPTUJĘ SWOICH NIEDOSKONAŁOŚCI???
Moja "żywa motywacja" patrzy na mnie i podziwia za to, co już osiągnęłam...
JA PATRZĘ NA SIEBIE I WIDZĘ, JAK WIELE MI JESZCZE BRAKUJE BY JĄ DOGONIĆ...
Ehhh, jedno jest pewne:
ZWYCIĘZCY NIE ZATRZYMUJĄ SIĘ W POŁOWIE DROGI.
ZWYCIĘZCY NIE ZATRZYMUJĄ SIĘ W POŁOWIE DROGI.
Koniec kazania. Dziękuję za uwagę - potrzebowałam się wygadać.
Poniżej obiecana fotka w kiecce. Jak pisałam, szału nie ma, tyłka nie urywa, ale tak miało być właśnie. Następnym razem kiedy bede chciała ją założyć, skrócę o jakieś 10cm minimum... Bo wreszcie dotarło, że mam fajne nogi :)
Poniżej obiecana fotka w kiecce. Jak pisałam, szału nie ma, tyłka nie urywa, ale tak miało być właśnie. Następnym razem kiedy bede chciała ją założyć, skrócę o jakieś 10cm minimum... Bo wreszcie dotarło, że mam fajne nogi :)
naste
14 stycznia 2014, 13:22A tutaj bardzo fajnie wyglądasz :-P I spokojnie dalabym Ci ta wage ktora teraz masz :-) Co do motywacyjnych zdjec... zacytuje Maxa Ehrmanna: ''Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.''
KatyKaty
13 stycznia 2014, 20:58Zdecydowanie skracaj :)
iwona.molenda
12 stycznia 2014, 17:43Bardzo fajne nogi !!!
Magdalena300
12 stycznia 2014, 17:42Piękna jesteś dziewczyno:-)