Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Potrzebny kop w dupę, natychmiast!


Nie jest najlepiej.
Nie ma też tragedii, ale nie jest najlepiej i mój brzuch to odczuwa.

Wrzucam na szybko moje wczorajsze jedzenie:

Śniadanie, II śniadanie i obiad były normalne. Później już gorzej.

Dziś też niezbyt ciekawie. Śniadania nie jadłam w domu, nawet nie u K. w domu, więc nie mogłam wybierać nie wiadomo czego. Obiad również nie w domu. Ogólnie mała ilość posiłków, kiepścizna.

1. Śniadanie:
- musli crunchy chocolate (jakieś 30g), około pół szklanki mleka 2%,
Danio waniliowe light 150g, kawa z łyżeczką cukru trzcinowego i mlekiem

2. Obiad:
- 3 kluski śląskie, kawałek pieczonej karkówki chudej w sosie, 3 łyżki czerwonej kapusty, sporo sałaty (rukola, zwykła sałata, marchewka, kukurydza, pomidory, sos z oliwą, musztardą i odrobiną cukru)

3. Deser:
- kawa z łyżeczką cukru białego i mlekiem 3,2%, 2 łyżki bitej śmietany,
kawałek szarlotki na ciepło (można powiedzieć, że light, bo na całej blaszce było opakowanie biszkoptów, 8 łyżek masła, 2 łyżki cukru i 5 jabłek), dwie gałki lodów waniliowych

4. Kolacja:
- dwa jajka na miękko, kromka chleba ze słonecznikiem Lidl

5. Pozostałe:
- kilka ciemnych winogron, 5 paluszków z solą, 2 kostki gorzkiej czekolady i dwie kostki mlecznej z dużymi orzechami (z Lidla, najlepsza czekolada ever)

Nie wiem ile kalorii, nie chce mi się liczyć.
No, ale szału nie ma.
Aha, w sobotę i niedzielę ćwiczeń brak.

Jutro idę do pracy do Rossmanna na 11 godzin. Z domu wychodzę przed 7:00, wrócę, jak dobrze pójdzie ok. 20:00.
Przynajmniej nie będę podjadać, bo nie będzie kiedy ;)
Mam ułożony jadłospis na jutro, chyba nie jest najgorszy, jutro wrzucę.
We wtorek również idę na 11 godzin.
Więc jeszcze w poniedziałek i wtorek nic nie poćwiczę, kiepsko.

Wredny głos w głowie mówi mi: "pieprz tę dietę i to wszystko, jadłaś co chciałaś i wcale tak nie przytyłaś, lubisz jeść, ciesz się tym".

A ja bardzo nie chciałabym się poddać, nie teraz. Do lata niewiele, mam szansę jeszcze wyglądać naprawdę fajnie. Poza tym planujemy powoli wakacje, w planach chyba Chorwacja, przecież muszę zajebiście wyglądać!
Motywacja potrzebna NATYCHMIAST!!!

  • Inna_1

    Inna_1

    17 marca 2014, 13:14

    Kopniak ode mnie za te czekolady!! bierz się w garść bo nikt tego za ciebie nie zrobi - powodzenia!! ;)

  • Himek

    Himek

    17 marca 2014, 08:54

    Ja akurat jem lepiej niż przed dietą, bardziej sobie urozmaicam. :)

  • Ancur90

    Ancur90

    16 marca 2014, 23:15

    Ucisz ten głos koniecznie! To ostatnie zdjęcie mmmm :)

  • lemoone

    lemoone

    16 marca 2014, 21:24

    Wykorzystaj ten czas, bo ja w zeszłym roku nie dalam rady, a jechałam do Chorwacji i bardzo cierpiałam,że są same piękne i chude dziewczyny, a ja tak bardzo zaokraglona.. :C teraz żałuję,że nic nie zrobiłam oraz tyle się załamywałam.. ach.. mam nadzieję,że powótrzy się wypad tam, bo było pięknie mimo to .

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.