Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żyję! + zdjęcia + doradźcie proszę!


Melduję, że żyję. I to w sumie całkiem nieźle :D
Od wczoraj staram się wrócić do dobrych nawyków, które bądź co bądź od stycznia sobie wypracowałam. Idzie mi (odpukać) całkiem nieźle, mimo @ i wzmożonego apetytu.

W sumie pomaga mi to, że jestem w pracy. Wczoraj byłam do 21 i tam zjadam tylko to, co sobie przygotuję wcześniej. Wczoraj przykładowo w pracy zjadłam 50g brązowego ryżu, pierś z kurczaka gotowaną i fasolkę szparagową, później serek wiejski z brzoskwinią (wiem, że ten wsad brzoskwiniowy jest syfiaty, ale to tak w ramach uspokojenia apetytu na słodkie) i jeszcze później kolejny serek wiejski, tym razem naturalny + 5 wafli kukurydzianych ekstra cienkich. W domu nie jadłam już nic, zresztą wróciłam o 22:00, więc na jedzenie za późno.

Dzisiaj z jedzeniem przeciętnie:

06:30 - Śniadanie:
placek owsiany z łyżeczką dżemu porzeczkowego Łowicz 100% + kiwi

10:15 - II śniadanie:
grahamka z plastrem gotowanej szynki z kurczaka + pomidor malinowy + kawa 2 w 1

13:30 - Obiad:
łosoś z puszki w wodzie 90g + 5 wafli kukurydzianych ekstra cienkich z ziołami prowansalskimi + sałata lodowa z ogórkiem zielonym

16:15 - Przekąska:
twarożek domowy grani Piątnica 200g

18:30 - II obiad? :P
mini kotlecik z piersi z kurczaka (obskubałam tyle panierki, ile się dało, ale był naprawdę mały, więc chyba nie mam się co martwić) + sałata lodowa + ketchup w bułce wieloziarnistej klik

20:30 - Ostatni posiłek:
serek wiejski lekki 200g + łyżeczka dżemu 100% owoców Łowicz

Jakoś dużo posiłków i sporo węglowodanów.
Wydaje mi się, że wyszło około 1500 kalorii.

Jeśli chodzi o majówkę, to przyznaję się bez bicia, nie odmówiłam sobie niczego. Był hamburger w restauracji z Kuchennych Rewolucji (przepyszny swoją drogą, moja TOP3 burgerów), lody (bezowe i cookies, o matko jakie dobre), gof(e)r z bitą śmietaną, truskawkami i polewą czekoladową, kiełbasa z grilla, McDonald's, piwo (sporo), kebab. No cóż, ale nawet nie żałuję.

Żeby nie było, że leniłam się okrutnie to muszę się pochwalić, że raz biegałam z K.
Oczywiście marudził, że za wolno, ale ja tam jestem z siebie dumna. Bo to mój nowy rekord na dworze! Tym bardziej, że to było po pierogach i gofrze, które chyba jeszcze do porządku mi się nie ułożyły w żołądku :p

Teraz parę fotek:

1. W końcu mam. Conversy, dobry rozmiar, ale nieco mnie obcierają, co mnie trochę denerwuje.

                                                                      2. Cheeseburger z American Home:

3. Sandomierz:

4. Wczorajsze śniadanko:

                             Przed majówką mierzyłam też bluzę i legginsy z Nike, pisałam o tym wcześniej.

Bluza prezentuje się tak: 
Kosztuje 139zł, ale jest dość cienka. Aczkolwiek baaardzo mi się spodobała. Są też inne kolory.

Legginsy natomiast kosztują 119zł, przecena ze 179zł.
Niemniej jednak mam wrażenie, że wyglądam w nich okropnie. Grubo, a tyłek wygląda wręcz koszmarnie. 
Możecie wyrazić swoje zdanie?
Ogólnie po tych zdjęciach widać jak przytyłam/jestem wydęta, ehh.

Chyba więc nie zdecyduję się ani na bluzę, ani na legginsy. W sumie to i tak trochę się spłukałam po majówce i czekam na wypłatę :p

Tymczasem uciekam pomalować paznokcie, położyć się i poczytać Women's Health, bo kupiłam go w majówkę, a jeszcze nie tknęłam. W sumie to siedzę albo w pracy, albo na uczelni. Jutro akurat uczelnia, czwartek praca 08:00 - 17:00, piątek uczelnia (i siłownia w końcu!!!), a sobota i niedziela w pracy od 13:00 do 21:00 i 20:00 w niedzielę (szloch)
No cóż, trzeba zarabiać na wakacje i zachcianki.
Martwi mnie tylko to, że za bardzo nie mam kiedy ćwiczyć... Ale jutro wrócę do domu (mam do 15:50 zajęcia), zjem obiad i potem pójdę biegać, minimum 4km.


  • sunshiine

    sunshiine

    7 maja 2014, 18:33

    mam te same legginsy tylko z szarym nie pomaranczowym paskiem :P , i nie wygladasz w nich zle:D

  • Paoolineczka

    Paoolineczka

    7 maja 2014, 16:16

    Jak bym miała taką figurke jak ty to w te pędy leciała bym na kebaba :) a leginsy fajne, do biegania jak znalazł :)

    • nadson

      nadson

      7 maja 2014, 17:36

      Haha kebab był w sobotę w nocy, a co za dużo to niezdrowo:D Ale dziękuję :)

  • Ancur90

    Ancur90

    7 maja 2014, 15:14

    Powiem szczerze że ani bluza, ani leginsy jak dla mnie. Figurkę masz super :) A Sandomierz chętnie bym zobaczyła :)

    • nadson

      nadson

      7 maja 2014, 17:37

      Chyba właśnie na nic się nie zdecyduję. Sandomierz jest uroczy, warto zobaczyć :) I dziękuję :)

  • monikabla

    monikabla

    7 maja 2014, 14:36

    Bluza nic specjalnego, ale te leginsy ... sliczne, a Twoje nogi rewelacyjne !!! Tyleczek w nich nie wyglada cudnie, ale nogi prezentuja sie fantastycznie :D

  • Pokerusia

    Pokerusia

    7 maja 2014, 13:20

    fajne te legginsy ale cena...;/ gratuluję 6km... no prawie;-)) pięknie

  • WillBeFemmeFatale

    WillBeFemmeFatale

    7 maja 2014, 09:36

    w sumie nie kupiłabym nic, za tą cenę szału te ciuchy nie robią, ja bym wolała zostawić tą kasę, kupić niefirmowe ciuchy i mieć na wlasne wydatki ;p

  • jolakosa

    jolakosa

    7 maja 2014, 05:35

    do bieganie idealne te legginy, szczuplutka jesteś

  • Inna_1

    Inna_1

    6 maja 2014, 22:25

    A ja powiem szczerze że średnio wyglądasz w tych leginsach a bluza całkiem fajna tylko wzięłabym jakiś żywszy kolor ;) ale smaku narobiłaś!! buty cudne:D

    • nadson

      nadson

      7 maja 2014, 09:20

      no właśnie też mi się wydaje, że niezbyt dobrze w nich wyglądam. bluza była chyba jeszcze ciemniejsza szara, niebieska i różowa, wszystkie fajne :D

  • cynamonowy44

    cynamonowy44

    6 maja 2014, 19:57

    Wedle życzenia wyrażam własne zdanie: Nie, nie jesteś gruba, tyłek nie jest koszmarny. Ja bym się na siłe mogła przyczepić do ud zaraz pod kroczm nic po za tym (ale nie ma co szukać na siłę). Sandomierz i ja odwiedziłam ostatnio :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.