Wczorajsze wspomnienie burzy w górach w okolicy Pradziada przypomniało mi historię też z 2012 roku, z lipca. Byliśmy na wycieczce w straszliwie gorącym dniu, 36 stopni w cieniu, a cienia akurat bardzo mało było na tej trasie. Cudem przeżyłam tę eskapadę i zdobyłam kolejną solidną lekcję życia, którą dają zawsze góry. Jestem starą harcerką, miłośniczką skautingu, spania pod namiotem, budowania sobie samodzielnie posłania, palenia ognisk itd. Wydawałoby się, że jestem doświadczona w tym względzie i nie wybiorę się w klapkach albo szpileczkach, w jakich widziałam niekiedy "turystki" na Przełęczy Wetlińskiej w Schronisku na Połoninie. Tym razem wycieczka dla 75+latków wydawała się łatwa i przyjemna. Kolejka wciągnęła nas na Palenicę a potem prawie bez wzniesień kilka drobnych kilometrów, zejście Wąwozem Homole i dojazd busikami do Dusznik. Takie, proste.ale, ostatni tydzień poprzedzający wycieczkę oddałam się namiętnie Diecie o niskim Indeksie glikiemicznym IG a i wycieczka wydawała się wspaniałą okazją do dania popalić ciału i zagłodzić go na gwałt. Wzięłam napoje energetyzujące z solami mineralnymi a pozbawione cukru, był upał więc nie wzięłam czekolady. Po pewnym czasie organizm przyzwyczaił się do upału, kapelino osłaniało głowę, ubiór przewiewny, obuwie prawidłowe, kijki wspieracze pomagają iść I naraz zaczynam czuć słabość, zaczynam pokładać się po trawie, ciągnę się w ogonie, chociaż jestem 20 lat młodsza od niektórych współtowarzyszy, spowalniam całą grupę...Nie kojarzyłam tego absolutnie z dietą....Uratowały mnie i radość z końca wycieczki 2 kostki cukru, podane przez przyjaciół... na pamiątkę została Borelioza od kleszcza, który ugryzł mnie w gołe ciało na brzuchu pomiędzy koszulką a spodniami....czerwony krąg, który rósł przez sierpień u mamy, nie swędział i specjalnie mi nie przeszkadzał. Potem w październiku 21 dni brania potężnego antybiotyku i wyjałowienie organizmu przypomniały mi o tej mojej lekkomyślności.... ta lekcja nie była taka ostateczna jak nieszczęście rodziny, którą zabił piorun w tej samej okolicy parę dni później....na pewno słyszeliście o tej tragedii, było głośno o tym wypadku mieszkańców Warszawy a w Internecie znalazłam taką Informację:
"To jeden z największych dramatów, do jakich doszło w naszych górach! Nie żyje czwórka turystów z Warszawy, których od środy w Pieninach poszukiwali ratownicy GOPR, policjanci i strażacy. Małżeństwo, ich córka oraz jej narzeczony zginęli porażeni piorunem w okolicy wąwozu Homole
Przez dwa dni wszyscy mieli nadzieję, że urlopowicze odnajdą się cali i zdrowi. Niestety w piątek przed południem GOPR podał tragiczną informacje. Ciała turystów znaleziono ok. godz. 10.00 rano na grani pomiędzy Palenicą a Durbaszką w Małych Pieninach – zaledwie kilkaset metrów od schroniska."
Dzisiaj w Himalajach w Nepalu zaginęło 3 turystów z Polski....
Teraz zdjęcia z mojej mimo wszystko szczęśliwie zakończonej wycieczki.w Pieniny
Widok na Tatry z Palenicy..
Czy czujecie ten upał, tę duchotę....
A teraz ulga, szmer strumienia, cień od skał...
Morał po tej wycieczce:
Żyj uważniej, ciesz się życiem póki jest i nie chodź na skróty.... Odchudzanie tez wymaga cierpliwości....Co nagle to po diable, jak mówi stare, ludowe, sprawdzone przysłowie...Pamiętaj, że odchudzając się zbyt gwałtownie, szaleńczo, nadrabiając lata zaniedbań, możesz zaszkodzić sobie bardziej niż będzie efekt tego poświęcenia. Trzeba przebudować całą filozofię życie....a nie tylko rozwalić sobie organizm A będziesz żyła długo i szczęśliwie w zdrowiu Małgorzato!
DianaS2014
16 października 2014, 18:07DIanaS2014 Witam, Cię Małgorzatko, najserdeczniej. Lubię czytać Twój pamiętnik I oglądać te piękne, wysmakowane zdjęcia. Chyba mamy troszkę podobny los. Ty opiekujesz się Ojcem,a ja moją Mamą. Nadwagę też mam podobną choć jestem niższa I ciut starsza od Ciebie. Na prowadzenie własnego pamiętnika nie mam za bardzo chęci i odwagi, ale z przyjemnością śledzę zmagania innych, co jest dla mnie też motywujące. Przymierzam się do diety owocowo-warzywnej dr Ewy Dąbrowskiej, co pozwoli oczyścić organizm I będzie wstępęm do dalszych zmagań z tuszą. Pozdrawiam Cię najserdeczniej I dziękuję za mądre konkluzje a propos podjeścia do diety I zmagań z nią. Wszystko wymaga I czasu I cierpliwości, a z tą najtrudniej...
Nakonieczny
17 października 2014, 09:17Ta dieta Dąbrowskiej jest bardzo dobra na początek, ale nie miałam tyle siły aby ją zastosować i wytrwać.. Podziwiam i powodzenia życzę:))
moderno
16 października 2014, 16:17Swietny moral i teraz pozostalo wcielic go w zycie
Nakonieczny
16 października 2014, 18:01Skończył się okres niestabilności, gościnności, odstępstw, dyspenzy itp łatwych usprawiedliwień...Waga oczywiście skoczyła solidnie do góry.... Zepsuła się, zamówiłam nową i czekam na przesyłkę :)) Jutro kończy się 5 miesięcy od rozpoczęcia romansu z vitalią...Pora rozpocząć kolejny tygrysi skok na wagę:))
patih
16 października 2014, 10:33dla mnie góry sa piękne ale na zdjęciach i oglądane "z dołu" :)
Nakonieczny
16 października 2014, 17:52:)) hi, hi
Grendi
16 października 2014, 08:00Góry uczą pokory, jak mawia przysłowie .... mialaś niezla lekcję zycia, dobrze, ze nie bylas sama i ktos udzielił Ci pomocy. I widze, że wyciągnęlaś odpowiednie z tego wnioski :) Oj Małgosiu Małgosiu, dziś znowu rozpieszczasz mnie Swoimi zdjęciami :) Milego dnia :) bo mi już gębusia sie usmiecha :D
Nakonieczny
16 października 2014, 08:39Miłego i słonecznego dnia Ci życzę:)) Buziaki :))
babciabasia3
16 października 2014, 03:46Dużo przeżyć jak na jedną wycieczkę. Życzę Ci zdrowia , Małgosiu i pozdrawiam.
Nakonieczny
16 października 2014, 08:41Każdy dzień może stać się Przygodą, gdy żyjemy uważnie i otwieramy szeroko oczy:)) Buziaki :))
Aldek57
15 października 2014, 23:02Góry to jednak zawsze wyzwanie i nadal jesteśmy bezsilni w walce z żywiołami, a co do filozofii odżywiania to myślę, że owoc spełniłby swoją rolę zamiast cukru:))
Nakonieczny
16 października 2014, 08:54Pewnie tak, ale kostki cukru w woreczku były dużo lżejsze do niesienia dla tych osiemdziesięciolatków. Zaprawieni w boju i doświadczeni. Buziaki:))
renianh
15 października 2014, 21:21Cierpliwość to bardzo dobra i ważna cecha ,niestety większości z nas jej brakuje ,zwłaszcza w kwestii odchudzania ,najlepiej milo beż wysiłku no i krótko ,koniecznie! A i jeszcze jak się schudnie to oby na stałe ! Jesteś mądra więc wiesz że ironizuję ,żyj Małgosiu długo i szczęśliwie:)
Nakonieczny
16 października 2014, 08:57Tak to jest,wiele wierzy w reklamy, cud tabletki....i wyniszcza się,albo wpada w nałóg....Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję a życzenia. Tobie życzę też tego samego :))
brugmansja
15 października 2014, 21:10Można przebudować filozofię życia, ale można też po prostu racjonalniej się odżywiać - mniejszy wysiłek (hihi)
Nakonieczny
15 października 2014, 21:13Święte słowa i to jest ta cała filozofia :))Hi hi:)
Japi46
15 października 2014, 20:34zaliczylam ta trase od Palenicy do wawozu Homole ale w ktoryms momencie nasz przewodnk wszedl na szlak ktory dal nam popalic mlodziez nawet nie odczula, bo to szkolna wycieczka byla a przewodnikiem wuefista, ale opieka czyli ja i wychowawczyni na drugi dzien nie moglysmy sie ruszyc ale i tak bylo super. Milego wieczoru buziaki
Nakonieczny
15 października 2014, 20:54Tam trzeba trochę zejść ze szlaku i bardziej skrajem zarośli chodzić, chociaż masz rację, przypomniałam sobie, że były takie fragmenty drogi, że długie kije trzeba było robić przed siebie....Buziaki :))