Drogi pamiętniczku,
od potknięcia na urodzinach ukochanego minęły dwa dni i mogę powiedzieć, że jest dobrze tzn to co sobie zakładam to robię czyli wczoraj solidne ćwiczenia na brzuch, pośladki i uda plus 20 km na rowerku stacjo a dzisiaj sążny spacer z kijkami. Ku mojemu wielkiemu zadowoleniu nie mam zadyszki ni grama jedynie posmak metalu w ustach czyli trza nieco zmniejszyć natężenie ćwiczeń a skupić się na nabieraniu kondycji.
Co na jutro? Sama nie wiem... chciałabym zrobić serię ćwiczeń albo rowerek bo jedno z drugim na raz to trochę za dużo jak się ma życzenie być w jako takiej formie w pracy na drugi dzień coby biurko nie przyciągało jak magnes.
Niestety oponka jest a raczej powróciła i już mnie denerwuje :/ to zołza jedna