Żyję.
Mam się dobrze.
No to pa ...
W moim idealnym świecie... | W moim realnym świecie... |
Pracuję zgodnie z grafikiem od 7.00 do10.30 specjalnie się nie przemęczając, gdyż otwieranie restauracji to zajęcie lekkie, łatwe i przyjemne | Pracuję od 7.00 do 22.00 czasami dłużej, często w biegu u kresu sił |
Śpię ok 8h, wstaję wyspana i pełna energii | Śpię 4h max 5h i wyglądam jak zombie |
Mam przy sobie zawsze ekologiczną torbę za zakupy, żeby nie inwestować w plastikowe które zaśmiecają środowisko | Kupuję torbę z Trollami bo wszystkie eko suszą się od tygodnia w salonie |
Z managerem prowadzę elokwentne rozmowy na poziomie... | ... wyższym niż informowanie go, że złączyłam dwa stoliki bo czuły się samotne (4h snu na dobe) |
Puste kartony po kilku tuzinach pralinek lądują w koszu | Pusty karton zabieram do domu bo kotu, też się coś od życia należy |
Doceniona za ciężką pracę dostaje podwyżkę | Za ciężką pracę dostaję szampana i jeszcze więcej godzin pracy. |
Jem regularnie | Jem kiedy znajdę czas między "Klienci czekają już 20 min na zamówienie!!!!" a "przygotuj startery, bo za 20min mamy rezerwację na 30 osób" |
Nawet nie wiem kiedy ten tydzień zleciał. Dziś pierwszy raz od tygodnia usiadłam na spokojnie przed komputerem i mam czas, żeby coś napisać. Mój dzień zaczynał się o 4,30 a kończył po północy kiedy wykończona wracałam do domu i na autopilocie szłam spać. W ciągu dnia przeważnie dostawałam 2-3h przerwy. Szłam na siłownię do parku trochę rozruszam mięśnie, spędzić czas na świeżym powietrzu i odpocząć. Dam sobie rękę obciąć, że gdybym zwyczajnie usiadła na ławce zasnęłabym w minutę. Później zakupy i znów do pracy. W Anglii trwają 3 tygodniowe ferie w szkole, więc pełne rodziny wchodzą do nas drzwiami i oknami od samego otwarcia.
Skończyłam czytać Food Pharmacy. Polecam ją każdej osobie na Vitalii!! (Nie tylko, ale tu szczególnie) Bardzo wartościowa pozycja! Napisana lekko, z humorem, a jednak porusza bardzo ważne kwestie dotyczące funkcjonowania organizmu. Kładzie nacisk na to co jeść, a nie ile. Stety//niestety jednym z główych zaleceń jest rezygnacja w ciepłych posiłków które ja uwielbiam! Ale! Przez ostatni tydzień z wiadomych powodów jadłam głownie dania surowe (o ile dobrze pamiętam, nawet jednego ciepłego dania nie zjadłam) efekt? -1,7kg. Już od dawna waga się waha o parę gram i stoi jak zaczarowana, a tu taka niespodzianka.
Zaopatrzyłam się w ziemię, kiełki, trawę i zaczynam przygodę z sadzonkami. Cieszę się jak dziecko, mam nadzieję, że coś wyrośnie z tego. Szczególnie rzeżucha
Obiad: Spaghetti z cukini i ogórka, polane jarmużowym
pesto z dodatkiem vegańskiego sera
(moje "gotowanie" osiągnęło zupełnie nowy poziom)
Przygotowania do Smoothie Day
flos1977
10 kwietnia 2017, 08:45swietny wpis:) i jakie jedzenie...moze przyjedziesz mi pogotowac?:) ja raw probowalam ale to nie dla mnie; poznij kompulsy gorsze niz przed, milego tygodnia x
Nocna_Furia
10 kwietnia 2017, 23:01No wiesz... za gotowanie mi płacą :D U mnie sprawdza sie 50/50 dzień, dwa wytrzymam a później jest: "o ziemniaki! " :D