Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
on chory = koniec świata


I tak w poniedziałek podpisaliśmy umowę przedwstępną na mieszkanie.
"On" chory, z noska mu leci i już urlop wziął do końca tygodnia. Temperatury nie ma, ale w niedzielę miał 36,7 to prawie stan podgorączkowy .
Weekend okazał się kompletnym niewypałem, nie dość ze nie dostałam nawet kwiatka (a miały to być wcześniejsze walentynki) to jeszcze w ogóle jakoś telewizor był ważniejszy niż ja...
Chyba wracamy do złych nawyków jak to kiedyś stwierdził z pewnością w głosie, że zawsze już z nim będę to nie musi się starać. Otóż nieeeee!!!!
Chyba muszę go trochę olać, to się obudzi, aż babcia powiedziała, że kwiatka to mogłabym dostać, tak mi wstyd było za niego. To chodzi o gest a nie o majątek wydany na prezenty. I dopiero jak mi babcia zwróciła uwagę, tak ja w sumie sobie przypomniałam, że jakoś ja się bardziej starałam latałam na te walentynki jak on.
Dietkowo jakoś marnie, mam jakiś dołek wewnętrzny

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.