A jednak, daję radę i już od 12 dni nie jadłam żadnych słodyczy. Może to jeszcze niewiele ale dla mnie to zdecydowanie duże osiągnięcia zwłaszcza, że jeszcze niedawno nie wyobrażałam sobie dnia bez czegoś słodkiego.
Bardzo pomagają mi moje dziewczyny, które podjęły wyzwanie razem ze mną i nawzajem się motywujemy w chwilach kryzysu. Trochę się obawiam jak to będzie dalej ale chyba już trochę odzwyczaiłam się od słodkiego więc teraz muszę tylko popracować nad silną wolą.
Zdecydowanie najlepszą motywacją dla mnie okazał się fakt, że po raz pierwszy od dawna kupiłam sukienkę w rozmiarze 44 ! czyli dokładnie 2 rozmiary niż przed rozpoczęciem diety i przygody z Vitalią. Tak się ucieszyłam, że w przymierzalni aż się popłakałam no i pierwszy raz od bardzo dawna nie czułam się jak wieloryb. Wiem, wiem, jeszcze długa droga przede mną ale mając takie małe sukcesy jakoś łatwiej mi sobie wyobrazić, że się da i warto powalczyć.
Trzymajcie się cieplutko tą szaroburą porą!!!
Nouvelle_moi
2 grudnia 2014, 09:58Dokladnie, zawsze jak mam kryzys to siegam do szafy po stare ciuchy zeby sobie poprawic nastroj hehe :)
Emilka806
2 grudnia 2014, 01:39nowe ubrania mniejszego rozmiaru są najlepszym motywatorem, bo pamietasz jak wyglądałaś i widzisz jak jest teraz, wydzielają się endorfiny i masz siłę do dalszego celu :)
Nouvelle_moi
27 listopada 2014, 19:13Dzieki!! Walcze i bede walczyc dalej!!!!
corall
27 listopada 2014, 17:42oczywiście, że warto walczyć, powodzenia!!!!