Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec tego wszystkiego. Wracam na zawsze.


Jestem taka beznadziejna. Gdybym zaczęła tak jak planowałam,byłabym już szczuplejsza.. a ja nic,jem jak jadłam,nie ćwiczę. Dzisiaj mierzyłam ciuchy,popłakałam się jak głupia,stwierdziłam : Koniec tego dobrego. Mam ryczeć codziennie ? Teraz już naprawdę ; jeśli nie dam rady,to już nigdy się nie odchudzę,będę nieszczęśliwa. Wiecie.. Ja jestem nieszczęśliwa od końca wakacji. W wakacje czułam się nawet fajnie ze sobą,a teraz w jeansach,grubych kurtkach wyglądam okropnie ! moje nogi są straszne,naprawdę. Dlaczego mam taka figurę,że tyję na dole? wolałabym mieć brzuch jak balon,ale nogi szczupłe. Pisząc to,znowu płaczę. Teraz albo nigdy. Zaczynam od tego momentu . Ważę 64 kg. Cel : do 1 listopada 59 kg. W wadze 59 kg czułam się ze sobą nawet okej. Nie chcę załamywać się całą zimę,tak jak rok temu. Nie chcę. W wakacje czuję się pewna siebie,bo widać mój fajny brzuch,piękną talię,a na nogi mam naprawdę olewkę. jednak teraz .. nienawidzę siebie. Wstyd mi. Naobiecywałam sobie już 2 miesiace temu : od dzisiaj zaczynam,a nie zaczęłam. ostatnia szansa,nie zmarnuję jej,schudnę,muszę ! Czas - Start ! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.