Cześć.
Dziś waga skoczyła mi w górę. Czasem tak mam po ćwiczeniach, nie wiem dlaczego tak się dzieje. Czy to woda się zatrzymuje? A może to jednak dopiero efekty slodyczowania zeszłotygodniowego? Nie wiem, jadłam bardzo nieświadomie w zeszłym tygodniu, więc jest taka opcja.
Od 3 dni jem coraz świadomiej. Od ponad tygodnia piję dużo wody. W tej chwili jestem zmęczona, bo przeziębienie mnie męczy, ale nastrój mam bardzo dobry.
Trochę mam tak, że towarzyszą mi różne myśli na temat wagi. Na przykład przychodzi mi taka myśl do głowy jak inni się mają widząc mnie. Co o mnie myślą. Czy moja waga jest jakimś tematem w ich głowie, czy bardziej postrzegają mnie jako całość, a waga jest z boku, jak kolor oczu, długość włosów i tak dalej.
Łapię te myśli i zastanawiam się co one mi robią. Co mi to robi, że ktoś może myśleć o mnie negatywnie lub pozytywnie. Lubię sobie uświadamiać, że czyjeś myśli, czy nawet komentarze mówią więcej o nim samym niż o mnie. Że ktoś może tkwić mocno w kulturze diet i patrzeć na to przez ten pryzmat. A ktoś może mieć inne doświadczenia, które wytworzą u niego inne myśli.
Kiedyś bardzo dużo mi to robiło. Kiedyś bardzo bałam się tego jak mnie ludzie ocenią. Miałam doświadczenia z dzieciństwa bycia wykluczoną ze względu na nadwagę. Także uważam, że to, że takie myśli się pojawiają ma swoje zadanie, chcą się mną jakoś zaopiekować.
Mam to szczęście, że w ciągu życia zdobyłam też inne doświadczenia, wiem też jak to jest doświadczać miłości i akceptacji niezależnie od wyglądu, zdolności, ubioru czy bez względu na popełniane błędy. Bardzo mnie wspiera to doświadczenie.
W tej chwili waga jest tylko jednym z możliwych wskaźników, na które zwracam uwagę. Są inne. W większości ważniejsze. Waga jest o tyle fajna, że jako wskaźnik liczbowy fajnie może pokazywać postęp. Ale niestety może też ukrywać różne inne trudności. Dlatego mam swoją listę wskaźników, na podstawie których sprawdzam czy idę w dobrym kierunku. A są to:
1. Samopoczucie i nastrój,
2. Sylwetka (w znaczeniu rozmiaru, jak również postawy)
3. Myśli i przekonania (czym żyję na codzień, czy nie pochłania mnie świat diet)
4. Napięcie i odczucia w ciele
5. Skóra i włosy
6. Ubrania (z jednej strony ich rozmiar, z drugiej to jakie ubrania wybieram, czy się za nimi chowam, czy się nimi cieszę)
7. Moje relacje z innymi (uczestniczę czy unikam)
8. Chodzenie, wchodzenie po schodach, bieganie (jaki mam oddech, jakie odczucia w ciele)
9. Waga
10. Wybory i nawyki żywieniowe (świadomość, wiedza, tendencje)
A wy macie jakieś swoje wskaźniki, na które zwracacie uwagę? Co myślicie o takim holistycznym podejściu do ciała i w ogóle do siebie?
Blondynka94
27 października 2019, 13:25Fajnie, że wróciłaś. Czasem do ciebie zaglądałam odkąd zniknęłaś z nadzieją, że jednak powrócisz. Zawsze byłaś dla mnie najfajniejszą osobą na tej stronie!
Onigiri
17 września 2020, 18:35<3 Tak mi miło to czytać <3
PannaNiecierpliwa
22 października 2019, 22:10U mnie to zależało od tego w jakim punkcie jestem :) Na początku odchudzania patrzyłam jedynie na wagę, bo tak jak piszesz - tu najbardziej czuć efekt. Obecnie, gdy już coraz bardziej zbliżam się do osiągnięcia celu końcowego zaczynam zwracać uwagę na wymiary i kształt sylwetki. Mniejsze ubrania też cieszą :) Najmniej przejmuje się włosami, paznokciami - to się odbuduje jak zakończę etap redukcji :)
Onigiri
23 października 2019, 07:35Aha, czyli dostosowujesz swoje wskaźniki zależnie od etapu na jakim jesteś. Brzmi sensownie :)
PannaNiecierpliwa
23 października 2019, 07:51Dokładnie :-) niektóre mają do zgubienia 5kg, niektóre 15kg, a u mnie było tyle, że różne etapy musiałam przejść:-)
Alicja19900
22 października 2019, 19:10Dobrze jest gdy mogę się położyć brzuchem na podłodze siedząc w rozkroku, gdy do szpagatu brakuje mi 10 cm i gdy chce mi się robić makijaż z czerwona szminka....
Onigiri
23 października 2019, 07:34To masz tak, że robisz taki makijaż jak masz dobre samopoczucie?
Alicja19900
23 października 2019, 10:07Tak, jak czuje się ze sobą dobrze, czyli jak cokolwiek schudne to chce być widoczna i wtedy czerwona szminka to must. Jak mam dołek, wagę na plusie, wzdęcie lub jestem chora to wtedy makijażu tylko tyle.zeby nie wyglądać jak zombie.
kklaudia1882
22 października 2019, 17:36Ja też tak mam z wagą, po cięższy treningu waga rośnie ale potem wraca do normy i spadku więc się tym nie przejmuj :) też byłam w dzieciństwie wykluczana z powodu nadwagi, teraz na tyle wzrosła moja pewność siebie, że nie zaprzątam sobie tym głowy, czy inni oceniają mnie przez pryzmat mojej wagi. A co do wskaźników, to ja oceniam czy idę w dobrą stronę po wadze, obwodach, ubraniach i ich rozmiarze, kondycji, treningu i zmian, które zachodzą w moim myśleniu :) myślę, że dobrze jest podejść do tego całościowo niż skupiać się np tylko na wadze.
Onigiri
23 października 2019, 07:33O, czyli to faktycznie może tak być, że ćwiczenia maja wpływ na skok wagi? Ciekawa jestem jak to działa dokładnie, co się tam dzieje w środku ciała. Może to jest tak, że ćwicząc pije się więcej wody i to ona jeszcze pozostaje w ciele? Fajnie słyszeć, że masz takie całościowe podejście :) Pozdrawiam!
kaba2000
22 października 2019, 14:13Moj nastroj jest uzalezniony od wagi.A ta niestety przez kurację lekami wzrasta.Ciezko jest bo moja rodzina jest szczupła i słyszę jak krytykują ludzi z nadwagą A wręcz nasmiewaja się.Czesto mi mówią o diecie.A ja podejmuje kolejne nieudane proby zeby sie odchudzic Na szczęście dla mojego męża jestem piękna w każdym rozmiarze.Tak mnie przynajmniej zapewnia No nic w poniedziałek kolejna dieta może tym razem się uda?Pozdrawiam
Onigiri
23 października 2019, 07:29Wyobrażam sobie, że musi Ci być teraz trudno. Przesyłam uściski.
Buka08
22 października 2019, 13:09Waga nie powinna być podstawowym wskaźników postępów, to na pewno :) Pamiętam jak chodziłam za czasów poprzedniej diety, na siłownię. Co tygodniowe mierzenie, cieszę się i wgl, spadają centymetry, a... waga stoi :D Tak więc dla mnie moje wskaźniki: waga, obwody, stan cery, włosów, paznokci, wygląd po ubraniach i bez, odczucia względem siebie jak i nastawienie do wszystkiego naokoło, zabawa z dziećmi (czy uda mi się ich złapać, czy też nie hehe). No i uważam, że, żeby wszystko poszło dobrze, musi wszystko ze sobą współgrać. Co z tego, że wychudzimy swoje ciało, skoro w głowie jest bagno? Nie amputujemy przecież sobie głowy, co nie?
Alicja19900
22 października 2019, 19:11Nigdy tak nie miałam żeby kg i cm szły w przeciwnych kierunkach. Dla mnie to jakaś legenda miejska jak zatrzymywanie wody przed okresem..
Buka08
22 października 2019, 22:01O okresie słyszałam, że mówiły dziewczyny, ale nie miałam nigdy czegoś takiego, by wtedy waga nie chciała spadać. Nie wiem jak to wygląda z medycznego punktu widzenia... A co do spadku cm a waga stała, to raczej przesadziłam z obciążeniem hehe ^^' Wiesz, typowe ćwiczenia na spalanie mnie po prostu nudzą. Rower, stepper czy cokolwiek, to nie dla mnie. Maszyny, ciężary, ooo to mój raj ^^'
Onigiri
23 października 2019, 07:26Też tak uważam - w głowie się dużo zaczyna i większość akcji się tu rozgrywa. Im bardziej świadomie tym lepiej. Jak pamiętam w trakcie odchudzania działo mi się tak, że ciało się zmieniało, a waga stała lub rosła, ale też pytanie jest o jakim przedziale czasowym rozmawiamy. Bo ja myślę tu akurat o krótkim, kilkudniowy, bo w perspektywie np. Kilku miesięcy to rzeczywiście mniej prawdopodobne będzie to, że waga nie ruszy a ciało się zmniejszy.
saga86
22 października 2019, 12:25Hmm u mnie jest tak im lepsze samopoczucie tym gorzej z moim jedzeniem. Czasem mam takie stany że jest cudownie i wydaje mi się, że chudnę a ja tyję. Jednak z drugiej strony jak już się chudnie i odzyskuje kontrolę nad jedzeniem to samopoczucie też wzrasta. Dla mnie wskaźnikiem zmiany jest lustro, ale narazie to ciężko się patrzy mi w nie.
Onigiri
23 października 2019, 07:22Aha, czyli czasem masz tak, że jak masz dobre samopoczucie to nie bierzesz tak bardzo pod uwagę tego co jesz, dobrze rozumiem?
saga86
23 października 2019, 09:25Tak i nie staję wtedy na wagę i myślę, że chudnę, a tyję zazwyczaj.