Rano zumba, potem kawa z siostrą cioteczną, potem goście, 1 kawałek tortu, sałatka, alkohol... Ciekawe co jutro. Dziś na zumbie prowadzący zeskoczył z podium, złapał mnie za rękę i tańczył ze mną...Puścił mi też ogromny uśmiech, jak w zapale zapędziłam się w swoim tańcu, robiąc ZUPEŁNIE co innego niż reszta:-) Moja siostra cioteczna twierdzi, że ja się świetnie ruszam i on po prostu to docenił i pokazał, że mam tańczyć, bez przejmowania się krokami:-)
Nie powiem, zrobiło mi to przyjemność.
Najgrubsza, najczerwieńsza, ale ruszam się nieźle. Co by to było jakbym tańczyła w pojedynkę? Obecnie mam 35 kilogramową drugą Otuloną na plecach....
Ale nadejdzie taki dzień.
Będę miała kondycję, będę szczupła i będę ruszała się jak rodowita Brazylijka...
Amen.
sziszazi
17 listopada 2012, 22:39Tak jest:)) dziękuję za wsparcie i ciepłe słowa, przesyłam nisko tłuszczowe ale wysoko motywujące buziaki:***