Od kilku miesięcy chodzę na zajęcia fitness....
Najpierw raz w tygodniu, a od lutego 2 x w tygodniu.
ZUMBA! :-)
Na luty wykupiłam karnet.
Jak dla mnie, zwierzęcia komputerowego z przetrąconym krzyżem, to cud...
Za jakiś czas wprowadzę dietę.
Po dwóch miesiącach czuję wyraźnie, że mam lepszą kondycję, a w związku z tym w ogóle się ruszam! Już nie straszne dla mnie sanki z córeczką, którą trzeba wciągnąć na sankach pod górkę! W niedzielę spędziłam z nią godzinę, pierwszą godzinę zjeżdżał z nią tatuś:-)
Tylko martwi mnie ból pięty...
Albo to ostrogi, albo jedna noga dłuższa, albo skrzywienie boczne kręgosłupa i jedna noga niżej :-)
W życiu jakoś mi ostatnio lepiej, choć właściwie nic się nie zmieniło:-)
JA w środku się zmieniłam.
paniania1956
11 lutego 2013, 19:11Wszystkie walczymy o tę zmianę w środku:)) Powodzenia!