Wszystko wyszło nie tak jak rano planowałam. Wykłady nie pykły, sportu nie było, ale było za to podjadanie. Może nie jakieś superduże grzechy, ale największy to duża garść cholernie kalorycznych pistacji. No i popijałam sok z pomarańczy, co sama zrobiłam, zamiast zwykłej wody też się pewnie tych kalorii nazbierało:( A coś bym jeszcze na kolację zjadła, tylko eh.. Na ćwiczenia dziś nie ma szans najmniejszych. Jestem tak przetyrana, trzeci dzień wstaję po 5 i idę spać przed 24. Dziś już nie dałam rady, wzięłam gorącą kąpiel o 16 i siedzę ciepło ubrana pod kołdrą z gorącą herbatką. Potrzebuję dziś mały chillout. Muszę porządnie odpocząć i wyspać się. Planuję jutro rano pojechać na basen przed uczelnią i ogólnie trochę bardziej przypilnować kalorii i ilości posiłków
Obiad:
Tilapia pieczona z ciemnym ryżem i rukolą
Pozdrawiam!
Dzień 9/100
nowyplan
4 grudnia 2013, 17:16Soczek był zdrowy na pewno doda witaminek na zimę więc nie ma źle. Oj tez bym chętnie na basen poszła ale sama to nie bardzo.