7.00 - śniadanie:
inka+serek wiejski+2 suchary z wędliną i ogórkiem kiszonym= 240kcal
9.30 - II śniadanie:
gruszka= 110 kcal
12.30 - III śniadanie:
koktajl (kawałek banana, trochę maślanki, mrożone owoce leśne, woda)= 150 kcal
14.30 - obiad:
40 g makaronu razowego + 90 g (po ugotowaniu) łososia gotowanego i obranego ze skóry i tłuszczu + marchewka ze szpinakiem= 350 kcal
18.00 - kolacja:
serek wiejski+ 3 plastry szynki + inka= 200 kcal
Razem: 1050 kcal
Rano: 60 minut rolek + 20 minut spaceru
Po południu: Godzina spaceru
Wieczorem: 90 minut ( 30 min bieg, przysiady, hula, brzuszki, ogólnie na mięśnie i rozciąganie
Chuda znaczy ładna i lubiana?
No właśnie. Dzisiaj do rozważania postawiłam sobie takie pytanie.
Dążę do wymarzonej chudości. Jednak.. Nie oznacza to, że stanę się piękna. Zawsze będę miała blisko osadzone oczy, ciało z rozstępami, będę się robić szybko czerwona... i mogłabym tak wymieniać do jutra.
Lubiana też nigdy nie byłam. Nie chodziłam z klasą na piwo, chlać na plażę, imprezy. Byłam cicha, spokojna, zajmowałam się muzyką, grałam na dziwnym instrumencie. Odrzucona, samotna, niezrozumiana.
Też myślałam, czy po schudnięciu będę bardziej pewna siebie. Czy zyskam przyjaciół, będę chodziła na imprezy, spotkania.
Zwykle bałam się chodzić na takie rzeczy, no bo co o mnie ludzie pomyślą, w co się ubiorę, żeby jak najbardziej się wyszczuplić, żeby znajomi mojego chłopaka mnie polubili a nie pomyśleli "co za wieprz".
Takie myślenie chyba nie ma sensu. Będę starała się jakoś je zmienić, bo to na prawdę potrafi zrujnować, wieczór, spotkanie, życie!
Będzie to kolejne, trudne wyzwanie.
Będzie to kolejne, trudne wyzwanie.
A jak jest u Was z samooceną?
........................................................
Dziś po drugim śniadaniu zebrałam się i pobiegłam na rolki
Słońce, chmury i zapachy.
Grill, wiosna, jedzenie...
Jeżdżę sobie po takiej ścieżce:
Po obu stronach są działki i działkowicze, jak to wiosną, grillują na maxa. Czuć było przepyszne zapachy pieczonych kiełbasek.
Jutro też mnie to czeka... Wybieramy się do dziadka na urodziny. No i jak to u dziadka i babci: zjedz to, zjedz tamto, wypij...
Grrr...
I do tego dojdzie jeszcze marudząca mama, że nie mam przesadzać.
A ja muszę wrócić do swojej diety!
Nic, tylko w podskokach biec na tą działeczkę!
Nic, tylko w podskokach biec na tą działeczkę!
DZIEŃ DRUGI:
Cel: 60 kg
Tak, tyle chciałabym na prawdę ważyć. Boję się, że jest to nieosiągalne.
*
tymrazemschudne
2 maja 2013, 15:55ja tez mam/mialam problemy z samooceną. ale ja sie im nie daje. walcze ze swoim umsylem. jeste piekna caly czas.
Renfrii
1 maja 2013, 08:42Ale mi narobiłaś smaka na makaron, mniam
Kisiala
30 kwietnia 2013, 22:36Super Menu kochana ! :))) I slicznie dzisaj z cwiczeniami, dalas czadu ! :DD Napewno osiagniesz swoj cel kochana przy takim zapale ! :)) Ja to myslalam ze jak bede sczupla bede bardziej otwarta na swiat i bede bardziej szczesliwa ale teraz jak tak mysle to chce sie odchudzic dla siebie i oczywiscie dobrze sie czuc w swoim ciele i mysle ze najwazniejsze jest to zebysmy byly z siebie dumne ! :) Damy rade ! jeszcze laski z nas beda haha :DD
Julia551
30 kwietnia 2013, 20:45Ej nie wmawiaj sobie bo wszystko jest osiągalne!Głowa do góry i walczymy bo dla nas nie ma rzeczy niemożliwych!;)
Agusia948
30 kwietnia 2013, 19:36Mój cel to także 60kg! a kiedyś sama przejmowałam się wszystkim co mówią, teraz mówię sobie 'mam podobać się sobie, odchudzam się dla siebie' takie podejście jest najlepsze! ;* super tak na rolkach, sama bym śmiagała ;p powodzenia! będę zaglądać!
marysiaZsadu1989
30 kwietnia 2013, 19:33co to masz na zdjeciu w 3 sniadaniu? chce to! teraz! juz! wyglada mega apetycznie!! :D hehehe co do Twojego wpisu o samoocenie.. nie wiem czemu ale zawsze mi sie wydawalo, ze jak schudne to skoncza sie wszystkie moje problemy :) oraz szczupla = lepsza. :) przykre ale prawdziwe...
justme.
30 kwietnia 2013, 19:16o jaa moj cel to też 60... sama nie wiem czy to osiągalne czy nie.. brakuje mi jakieś 3 kg a w szczegolnosci motywacji. nie wiem czy nie ładniej wyglaałam przed odchudzaniem serio... biust ucierpiał najbardziej, kosci mi widac w kazdej bluzce... a przeciez chcialam wyszczuplic nogii.. no nic, cwiczyc dalej :) Powodzenia!
BrzydkaGrubcia
30 kwietnia 2013, 19:10Same pysznosci :)