Jestem!
Wróciłam!
Moja aktualna waga, hmmm ciężko powiedzieć, bo baterie w wadze siadły... ale coś przybrało, pewnie jest 62 - 63kg. Jak się zwarze to dam znać.
Tłumaczyć się nie ma co ale był to okres śmieciowego żarcia: Przeprowadzka, Otwarcie własnego biznesu, Remont. Dopiero teraz, po 3 mcach wychodzimy na prostą i mieszkamy w miarę jak ludzie. No i jest gdzie gotować - bo ostatnio żyliśmy w syfie. pyle i na kartonach.
Oczywiście znów odchudzamy się we dwoje - z Kotkiem.
Motywacje są 3:
- po pierwsze około 1go marca planujemy wyjazd gdzieś w ciepłe rejony świata
- po drugie 26 kwietnia jest ślub Kotka siostry, jedynej i rodzonej, wiec musi być szyk, błysk i musze się zmieścić w kieckę Simple, rozm. 34, którą szczerze kocham, a dawno już nie wchodzę :)
- po trzecie, jeśli do tego wesela będę ważyła 56 - 55 kg, to Kotek, kupi mi nowa kieckę Simple :D
Więc dziś zjadłam jakieś 1200 kcal, było by bliżej 1000 ale chwycił mnie głód nocny i dobiłam się puree ziemniaczanym zalewanym do kubka - grzeszek!
Następnym razem opowiem o moim biznesie! No na razie idzie nie najgorzej!
3mać kciuki!