Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11th


Wstałam dziś lewą nogą, wczoraj nie wiem czemu nie mogłam usnąć więc poszłam do dużego obejrzeć coś w TV, tam jakąś łzawą komedię romantyczną wyhaczyłam i spłakałam się jak bóbr. A od rana nic mi się nie chcę. Tragicznie. Masakrycznie. Tak na amen. Ledwo co doszłam do klubu, odbębniłam pilates i miałam zamiar pochodzić na bieżni, ale od wczoraj straaaasznie mnie stawy skokowe bolą.. Musiłam je przeciążyć od ilości ćwiczeń. Także na bieżni wytrzymałam niecałe 10 min i poszłam z podkuloną głową do domu. W domu nieogarnięte, ja nieogarnięta a jutro mama z siostrami przyjeżdża. I tu jest problem bo nie wiem co zrobić do jedzonka. Na pewno będzie karkówka, zapytacie pewnie po co, dlaczego, fuj, tłuste? a dlatego że mam tego dużo zamrożonego i jak teraz nie wykorzystam to chyba znów za rok. Planuję jeszcze zupę brokułową. Mamy zamiar popłynąć tramwajem wodnym na Hel. Ale mam nadzieję, że przez ten weekend nie popłynę, jeśli chodzi o jedzenie. Dobra laski, zwijam żagle, przetrę trochę kurzę i chyba się zdrzemnę z pół godzinki bo łeb mi siada. 


8:30 śniadanie: omlet a raczej jajecznica z 2 jajek+jedno białko+ cukinia
9:45 Pilates + 10 min bieżnia :/
11:00 II śniadanie: płatki owsiane+ nektarynka+2 śliwki
14:00 jogurt naturalny+ orzechy 10 szt
16:00 udko z kurczaka+marchewkowa surówka+ buraczki gotowane
17:30 jakieś zajęcia z gumami
19:00 nie wiem jeszcze, muszę coś kupić
  • SweetLambada

    SweetLambada

    17 sierpnia 2012, 17:38

    Kochana bedzie lepiej moze to taka pogoda bo cos duzo dziewczyn na vitali ma podobne wpisy

  • Nikki23

    Nikki23

    17 sierpnia 2012, 15:30

    Też mnie taka zamuła czasem łapie :/ Czegoś chcę, ale nie wiem czego, coś bym zrobiła, ale nic mi się nie chce... Ja uwielbiam łzawe komedie romantyczne :DD

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.