Nie mogę się doczekać rowerku... mam zamiar na nim jeździć regularnie. Lubię pedałowanie więc nie powinno być problemu, a zimą nie bardzo jest jak.
Pochwaliłam się zakupem kumpeli, a ta mi na to: Fajny stojak na torebki sobie kupiłaś
Wredna baba........ hahahahahah..... ja jej pokażę
Rowerek będzie po jutrze - do tego czasu jajo chyba zniosę
Co do menu, to w jakąś taką rutynę wpadłam.
Na śniadanie zjadłam:
- jogurt z płatkami owsianymi oraz 3 kromki chrupkiego chleba z wędliną i ogórkiem
Na II śniadanie zjadłam:
- 3 kromki chrupkiego pieczywa z pasztetem, pomidorem, natką i kubek zupy (jakoś zimno mi było, a herbata mnie nie rozgrzewała)
Na obiad zjadłam to samo co wczoraj:
- rybkę, ziemniaki i surówkę z kwaszonej kapusty, marchewki, jabłka i cebuli.
Później poszłam na zakupy i jak wróciłam ZGRZESZYŁAM!
Kupiłam szynkę - taką surową, jak Szwarcwaldzka dla syna i zjadłam kilka plasterków. Była taka pyszna, świeża i pachnąca, że nie mogłam się powstrzymać. To było o 19:40...
Ech............. gdyby nie cholerna dieta wzięłabym chleb, ukroiła sobie pokaźną kromkę, taką z chrupiącą skórką, posmarowała masłem i nałożyła tej szynki.................. oj tak.............. a tu DUPA!
Nie mogę przecież tego spieprzyć - to mój przełomowy tydzień. Jeden kilogram, a taki sukces!
Qualcuna
25 października 2011, 10:32skoro chleba nie bylo. a dzis i jutro popedaluj na sucho, rozgrzewka przed jazda. kladz sie na plecy i rowerek nogami jak w podstawowce, nogi sie przygotuja
Idziulka1971
25 października 2011, 08:26U mnie to samo, zazdrość aż kipi. Nie przejmuj się. Jeśli chodzi o rowerek to na stacjonarnym jeździ się zupełnie inaczej - czytaj gorzej niż na terenowym - przynajmniej mi. Nie zrażaj się jednak pedałuj na żelaznym rumaku i pokaż koleżance, że nie jest to stojak ani na torebki, ani wieszak na ubrania czy ręczniki. Powodzenia i pozdrawiam.
Litty
25 października 2011, 00:01A bo wiesz, kumpela sie moze boi, ze niedugo bedziesz szczuplejsza od niej. Skas to znam... Nie daj sie i pokaz jej na co Cie stac :)