tak jak już pisałam mieli dzisiaj przyjechać goście. I z tej okazji była sałatka, ciasto a na ciepło (i bardzo szybko) były parówki pieczone w cieście francuskim. Jadłam to wszystko. Tę sałatkę z sosem jogurtowo-majonezowym i ciasto i parówkę. Siedziałam przy stole, rozmowa płynęła i jakoś tak mi to wpadło na talerz i do żołądka. I wcale nie czuję się dobrze. Kit z wyrzutami sumienia, bo zjadłam to trudno, zjadłam, ale normalnie mam wrażenie, że spuchłam. Nie będę wnikać w szczegóły, ale przyda mi się końska dawka espumisanu, bo pęknę jak balonik ;/
Kijowo to wyszło, bo tak naprawdę nie potrzebowałam tego jeść, mogłam zjeść sobie co innego, ale nie! Nowa sałatka, nowe ciasto to trzeba spróbować (a wiadomo, że łyżeczka to nie próbowanie) Nic to, będzie lepiej.
doris_do
8 lutego 2015, 09:23ja się uczę zjadać kawałeczek czegoś dobrego i ...nie popłynąć, zawsze miałam z tym problem bo niby wszystko jest dla ludzi tylko ja jadłam hurtowo a teraz umiem już zjeść jednego cukierka i powiedzieć passs. Tak więc myślę, że wszystko w życiu nas czegoś uczy, wszystko jest dla ludzi aby tylko mieć zawsze w pamięci CEL
rinnelis
8 lutego 2015, 21:06dlaczego mam zjeść jednego cukierka, skoro mam ich 20? to też było moje myślenie, ale dłużej się tak nie da :)
tusia1984
7 lutego 2015, 21:25Raz na jakiś czas nawet zdrowo sobie trochę odpuścić inaczej można zwariować :)
rinnelis
8 lutego 2015, 21:05oby to było faktycznie raz na jakiś czas :p