Dziś raport 15.06.2014 r.
- odsłodyczowanie - 15/30 dni - bez 10 i 14.06. = 13 dni
- regularności w posiłkach, czyli jem 4-5 razy na dobę - 15/30 dni,
- marsze - 3 razy w tygodniu, czyli ma być 25 wyprowadzeń się w teren - 3/25 dni - był marsz ponad 6 km. A wczoraj wieczorem półgodzinny spacer,
- dobre rozciąganie - po każdym marszu - 2/25 dni - trochę się w Parku Jelitkowskim powyginałam, co wzbudziło w niektórych zainteresowanie
Od wtorku (17.06.2014r.) czeka mnie niemal miesiąc wyjęty z życiorysu. Wiąże się to z pracą plus obsługa uroczystości rodzinnych. Po takim corocznym maratonie padam na ryjofon i koniecznie muszę wziąć choć kilka dni urlopu, bo jestem wyczerpana i fizycznie i psychicznie. W tym roku w to wszystko wplotę trochę prywaty, aby nie zwariować. Takim sposobem na reset dla mnie jest marsz. Dzisiejszy był świetny mimo, że ostro wiało, to i tak było niesamowicie. Ten wiatr wywiał mi z głowy złe myśli, a piosenka Spandau Ballet "Gold" dodatkowo naładowała mnie energetycznie.