idzie mi naprawdę dobrze - już powinny się pojawiać jakieś podszepty żeby zejść z drogi cnoty
ale nie... nawet na zakupach nic niepowołanego nie wpadło do koszyka :)
dieta około 1500 kalorii:
- smoothie: banan, jabłko, pomarańcza, kiwi, truskawki
- 2 kromki słonecznikowego, margaryna do smarowania, żółty ser, kiełbasa grilowana, kapusta pekińska
- kopytka, pół wołowej rolady w sosie własnym, mizeria
- kromka słonecznikowego, pasztet, pomidor, cebula, activia naturalna
woda:
- dobiję do 2 litrów z ogonem
ćwiczenia:
- przerwa (to dobrze, że dziś wypadła, bo jestem trochę obolała po ostatnich intensywnych treningach)
i jeszcze: mam w pracy wrednego koleżkę, który non stop wypomina mi każdy grosz (???) pomijam już fakt o go obchodzi mój stan portfela, ale to, że na głos wygłasza opinie jak to mnie stać, a innych nie (co jest naturalnie bzdetem) rozwala mnie na łopatki... obawiam się, ze to sie skończy bezsensowną pyskówką :(
motywacja: