W piątek zjadłam chipsy. Nie wiecie jak bardzo żałowałam tego. Tak jak mówiłam ze słodyczy do końca nie zrezygnowałam ale jest już lepiej. Po pracy będąc w sklepie nie biorę 2 batoników i nie zjadam ich po drodze przed obiadem. :-) dieta w weekend zawsze idzie gorzej z racji obfitych obiadów. Ale dziś wracam na dobrą drogę :-) w piątek zaliczyłam ćwiczenia, w sobotę później a niedzielę zrobiłam sobie wolne. Dziś w planach mam 50 minut wyzwania z mel b oraz dodatkowo ćwiczenia albo na ramiona albo na nogi. Do tego boczki Tiffany :-) w sobotę robiłam jeszcze ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud z ewą chodakowską. Spróbuję dziś je powtórzyć póki mam ochotę ;-) a oto moje obiecane słoniowe zdjęcia :-)
.
kociontko81
24 czerwca 2015, 19:53wiekszosc z nas tutaj tak wyglada wiec nie ma co sie martwic:) wazne ze walczymy. A co do chipsow to moze sprobuj pokroic warzywa jak na chipsy i wrzucic do piekarnika. Najlepsze sa zmieniaki, pietruszka, brokuly i marchewka. Jak sie je bardzo wysuszy to smakuja podobnie i sa zdrowe:)) Pozdrawiam i zycze duzo sily:)
angelisia69
22 czerwca 2015, 16:56ja lubie czipsy i wiem ze jak otworze paczke to zjem cala,dlatego kupuje te male i jak sobie raz na jakis czas bys taka zjadla to tragedii nie bedzie ;-) Powodzonka
Schudne20kg
24 czerwca 2015, 19:30Jakby to chodziło o małą paczkę chipsów to nie ma problemu ale ja potrafię wszamać taką dużą z biedronki :O to przegięcie ;)