Dzisiaj rano waga pokazała 66,00. Jakiś czas to trwało bo trochę się kręciła pomiędzy 66,70 a 67,50 . Był to chyba tzw. okres stabilizacji jakby pocieszała P.Dietetyk. Może się wreszcie znudziła i odpuściła. Powiem Wam, że zwracałam uwagę na to co jem i co ma wpływ na moją taką a nie inną wagę i to że specjalnie nie podżeram. No chyba, że czasem jakaś słodycz wpadła do dzióbka, ale jak to się potocznie mówi nie dajmy się zwariować. Małe odstępstwa moim zdaniem chronią nas przed większymi wpadkami. Ślubny wczoraj ok. 18.00 powiedział mi, że wpadną znajomi więc Miecia szybko wrzuciła spodenki na tyłek, koszulkę , buciki i przegoniła habasy w 30 minut po parku, a co. Wiedziałam, że potem nic z tego. Ale to dzięki ślubnemu bo kiedy się skrzywiłam i powiedziałam...cholera to nici z biegania, a on na to ....szybko wskakuj w ciuchy i biegnij nim przyjdą zdążysz wrócić. I chwała mu za to.Mój kochany mięśniak. ( też ćwiczy codziennie, jeździ rowerkiem i jest ładnie umięśniony ) Stanął dzisiaj przed lustrem, uśmiechnął się naprężył swoje mięśnie i powiedział, ale jestem śliczny)dał buziaka na wychodne i poszedł na rowerek. Przedtem był jeszcze na spacerku z naszym psem i przyniósł świeże pieczywko. Prawda, że kochany?? Piszę o tym bo często czytamy w pamiętnikach o facetach źle traktujących swoje kobiety. Nie pozwalajcie na to. Często są to młode dziewczyny, które mówią, ale ja go kocham. Po rozstaniu pocierpicie miesiąc, dwa, trzy a macie przed sobą CAŁE ŻYCIE. Dobry partner będzie Was wspierał np. w dietkowaniu, a nie przeszkadzał i dokuczał robiąc kąśliwe uwagi na temat Waszego wyglądu. Dobre wsparcie bardzo pomaga i o to chodzi. To chciałam Wam dzisiaj przekazać. Dlatego między innymi jesteśmy tu na forum by się wspierać i sobie pomagać. No to sobie pogadałam i idę cieszyć się życiem, no dooobra robotą.
Buziaki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
KLUSIA1954
26 sierpnia 2010, 22:04OOOOOchhhh! Jak miło. Buźka
gillian1966
26 sierpnia 2010, 20:47miło czytać taki wpis :-) mój też mnie wspiera, choć nie ćwiczy - a przydałoby się :-)))
paskudztwoo
26 sierpnia 2010, 16:08miło poczytac ze masz takiego fajnego mena
majka1a
26 sierpnia 2010, 14:07Ooo gratulacje wagi :) Twój wpis daje mi dużo do myślenia szczególnie : Piszę o tym bo często czytamy w pamiętnikach o facetach źle traktujących swoje kobiety. Nie pozwalajcie na to. Często są to młode dziewczyny, które mówią, ale ja go kocham. Po rozstaniu pocierpicie miesiąc, dwa, trzy a macie przed sobą CAŁE ŻYCIE. naprawde potrzebowałam takich słów. Juz teraz nie dam sie tak traktować.
uleczka44
26 sierpnia 2010, 13:37Dobre wsparcie drugiej połowy to 50% sukcesu. Wiem, bo przez cale moje odchudzanie miałam takie wsparcie od mojego męża. I widzę, że Ty już jesteś w połowie drogi. Powodzenia.
baja1953
26 sierpnia 2010, 11:26Ja tez jestem z tych radujących się... Gębusia mi się śmieje...czasem do innych, czasem do siebie, a czasem z siebie..:) Pozdrawiam, cmok...A zwariować się nie damy!
anna.helena
26 sierpnia 2010, 10:49dobrze jest mieć dobrego męża, partnera i przyjaciela takie 3 w 1 ... i masz rację kochana, że często młodziutkie dziewczyny same pozwalają się traktować źle a po latach są zdziwione, jak to mój robaczek jest takim gburem ... całe życie wypracowujemy sobie tolerancje, to od nas zalezy jak bedziemy traktowane i jakie relacje będą z naszymi połówkami:))))))) moja połóweczka tyż jest gitaśnie kochana :))))) hi hi hi .... super, ze masz swoje równe 66 !!!!!! ja tam w tym tygodniu nie zgłoszę się po odbiór wymarzonych 666 ... bo czasu za mało a dopiero co dupkę spięłam ... ale na następną sobotkę wpadnę po nie ... bo pewnei bidne siedzą w kącie i chlipią, że opuszczone wiszą gdzieś w niebycie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wielki buziak
agnes315
26 sierpnia 2010, 10:23a ja już myślałam, że Ci odbiło, że masz mięśniaka w macicy tfu, tfu, tfu i jeszcze go kochasz nie wiedzieć za co... Buziaki
kiszonka
26 sierpnia 2010, 10:22hahah, mięśniak faktycznie kochany :) ale zgadzam się , ze wsparcie najbliższych jest potrzebne :) mój na szczęście też ze mną chodzi na siłownię :) (ale słodycze pożera sam) miłego dnia :*
emamutek
26 sierpnia 2010, 10:16Przez Ciebie oplułam monitor, jak przeczytałam komentarz odnośnie kagańca mojej psicy ;DDDD Masz wspaniałego męża - zazdroszczę. Buziaki
Elamela.gd
26 sierpnia 2010, 10:14Gratuluję Ci tego biegania !!!! a tak wogóle to wspaniale Ci idzie, nie ma to jak zachęty od ślubnego !!!!!
luckaaa
26 sierpnia 2010, 10:11aaa, wszystko prawda ! sama nie ujelabym tego lepiej :-)