Wreszcie kontroluję to co jem i ile jem. Nie jem słodyczy ale dżem czy jogurt owocowy owszem. Dopuszczam też zjedzenie 2 kosteczek gorzkiej czekolady dziennie. I wszystko gra.
Jem przede wszystkim regularnie. Zdrowo choć nie unikam smażenia na maśle. Dziś na obiad mam kaszę jęczmienną, warzywa na patelnię i mięsko. Wszystko z umiarem:)
Jestem z siebie zadowolona:) Waga spada.
Wyrzuciłam wszystko co light albo 0%. Fuj! Codziennie warzywa, owoce, białko i mniej węgli. Na śniadanie muszą być kanapki bo tylko chlebem się najem. Za to są bardzo, bardzo zdrowe i kolorowe.
I tak jak w temacie paszcza pod kontrolą. Wieczory są trudne. Na kolacje jadam białko. Kiedyś podjadałam w nocy obecnie nie mam takiej potrzeby. Aż sama sobie zazdroszczę:)))
BeMyGuest
9 lutego 2016, 14:31Ja też zaczynam dzień kanapkami, bo niczym innym się nie najadam, wieczorem też jem kanapki i waga spada regularnie tak więc ten umiar jest kluczem do sukcesu. Życzę Ci powodzenia z całego serca :D
Stokrotka70
10 lutego 2016, 11:32Dziękuję ci:)