Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kierunek maraton - podsumowanie tygodnia 2/13
(07.VII)


Dzień tygodnia

ZadaniaKmOcena
poniedziałekRano wg planu: 45 min S310.0Dobrze!
wtorekNie mogłem się powstrzymać i zrobiłem 3 km boso po falach brzegiem morza. Taka wprawka do biegania naturalnego. Spodziewałem się bólu łydek czy piszczeli, ale nie, nic nie było. Do tego 10 minut ostrego kraula w morzu.3Dobrze!
środaRano wg planu: 10 km w strefie S2 (czyli lekko) i 6 przebieżek 20'' / z przerwami 40'' - ciężko trochę, bo upał 26*C. Wieczorem nie było basenu, bo jestem na wyjeździe 11.7OK
czwartek1 km boso brzegiem morza - tym razem z Młodą :)1
piątekDługie wybieganie (3km S1+10km S2+7km S3 + 2 km S1). Wciąż gorąco, choć już nie aż tak jak ostatnio. Pulsometr tradycyjnie w połowie drogi zdechł, ale coraz lepiej potrafię kontrolować zakres tętna na wyczucie. 22.2Dobrze!
sobotaregeneracja
    
niedzielaregeneracja, powrót znad morza (700+ km za kółkiem)
razemaktywności 3 (plus 2 małe), km 47.9

Wspólnie z trenerką wzbogaciliśmy plan o dodatkowy lekki trening, który będę mógł zrobić lub opuścić, zależnie jak mi wypadnie. Trening z klubem też będzie uwzględniony w planie.

Podsumowując, tydzień w rozjazdach, ale minimum wyznaczone planem udało się zrobić. I nic więcej. Od poniedziałku wraca brzuch, a w sobotę dłuugie wybieganie 25 km. Za długie, żeby je zrobić na czczo, więc trzeba pokombinować, jak to zrobić żeby jednak biec wcześnie rano gdy mam czas.

Wnioski do wdrożenia: dalej dbać o więcej snu, bo na razie nic nie poprawiłem.

Puenta: nareszcie w domu. Można się wziąć uczciwie do roboty, a nie jakiś bezproduktywny plażing czy żeglowanie ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.