Wczorajszy wypad nad jeziorko był w 200% udany. Słońce dopisało, woda cieplutka, może na kocu spędziłam 30 minut, a reszta w wodzie z piłeczką :)
Obiadowo się przygotowałam i nie musiałam kupować gotowców. Zrobiłam placuszki z cukinii i marchwi z domowej roboty sosem czosnkowym. Gdy wróciliśmy wypiłam szklankę soku pomidorowego i zjadłam garść orzechów włoskich. Na kolacyjkę był mój kuchenny debiut: tortilla z kurczakiem i świeżymi warzywami z sosem czosnkowym (został od placuszków). Ciasto było kupione, ale wybrałam te pełnoziarniste :) Chyba wszystkim smakowało, bo nie wiem kiedy wszystko zniknęło z talerzy.
Dzisiaj - 11 dzień diety
Z rana miałam lenia i gdyby nie upartość mojego partnera to bym opuściła poranną jazdę rowerem. A tak przejechaliśmy 12,5km.
Na śniadanko owsianka z jabłkiem, rodzynkami i orzechami włoskimi.
Jadąc rowerkiem na VacuFit wpadły kolejne 3km, no i jestem lżejsza o kalorie spalone na urządzeniu .
Na obiad zrobiłam dzisiaj paprykę faszerowaną, którą z ledwością zjadłam
Zastanawiam się co zrobić na podwieczorek i kolację... ma ktoś jakiś fajny pomysł?
iw-nowa
28 lipca 2016, 17:15Świetnie sobie radzisz, i jedzonko zdrowe i ruch. Nie odpuszczaj, a efekty przyjdą. :) Nie wiem, co masz w lodówce, ale podwieczorki jadam owocowe, albo warzywne. Wczoraj placuszki z płatków owsianych i jogurtu. Pozdrowienia