Powiem szczerze- spodziewałam się, że będzie dużo gorzej. Wstyd się przyznać, ale wcześniej zjadałam taką samą porcję jak mój mąż więc na pewno chwile zajmie zanim przyzwyczaję się do mniejszych posiłków. W chwili słabości zajadałam rzodkiewkę i piłam dużo wody i zielonej herbaty i o dziwo nie byłam tak głodna żeby ciągle o tym myśleć. Bardziej nie mogłam się doczekać kolejnego posiłku ze względu na to, że są one naprawdę pyszne co do tej pory nie kojarzyło mi się z dietą. W ogóle u mnie działa taki mechanizm, że z chwilą kiedy mówię sobie "przechodzę na dietę" automatycznie wszystko zaczyna się kojarzyć z jedzeniem ilekolwiek bym nie jadła więc pora po prostu zmienić nastawienie. W pakiecie z cateringiem jest wizyta u dietetyka, który potwierdził, że taka kaloryczność nie będzie zbyt mała i powiedział żeby dać sobie chwilę na przyzwyczajenie a jeśli rzeczywiście nie dam rady zwiększymy kaloryczność do 1500kcal. Dziś czuję się dobrze i wiążę wielkie nadzieję z tą dietą. Cena potrafi zmotywować chyba jeszcze bardziej niż cel sam w sobie. To jest mój miesiąc i prędzej mi kaktus na głowie wyrośnie niż zrezygnuję. :)
Jadłospis na dziś:
Śniadanie:
Makaron razowy z serkiem bananowym
II śniadanie:
Jajecznica z pomidorkami koktajlowymi
Obiad:
Pełnoziarnisty wrap z piersią z kurczaka i warzywami
Podwieczorek:
Sałątka z kaszy jaglanej
Kolacja:
Galaretka drobiowa
angelisia69
18 czerwca 2016, 09:44tyle tych "pseudo-dietetykow" po kursach w dzisiejszych czasach ze nie bralabym sobie za bardzo ich rad do serca i zwiekszyla odrazu do 1500.Nie tylko ze wzgledu na zdrowie ale i na metabolizm,ktory ci spowolni znacznie na 1200.A pozniej z czego obetniesz?do 1000dojdziesz jak bedzie zastoj?Ja wiem ze teraz moje slowa "spłyną" po tobie,ale mądry Polak po szkodzie.Staram się doradzic jak najlepiej
Sunschine
18 czerwca 2016, 10:42Zastój trzeba przeczekać i na pewno nie zamierzam wprowadzać kolejnego deficytu kalorycznego, (bo i nie bardzo jest tu z czego ciąć :)) z diety zamierzam wychodzić stopniowo dodając 100-200kcal w tygodniu i wtedy nic nie powinno się dziać :) Myślę, że tak ułożoną dietą szkody sobie nie narobię, chyba już bardziej moimi dotychczasowymi próbami gdzie jadłam śniadanie a potem długo długo nic i wtedy rzeczywiście metabolizm zwolnił. Nie wykluczam, że jeśli nie dam sobie rady zamienimy dietę na 1500kcal, nie będę ślepo kontynuować czegoś co mi nie służy, ale póki uznam, że się najadam i organizm nie będzie protestował to będzie to dla mnie oznaczać, że się na to godzi. :) Ale dziękuję za troskę. :)I Dobre rady nigdy po mnie nie spływają, zawsze warto wysłuchać opinii i wybrać sobie z nich to co naszym zdaniem najlepsze. :)