Jestem po operacji tarczycy, podejrzenie nowotworu złośliwego nie napawa mnie optymizmem, a przecież z tą myślą "żyję" już od września 2014 r. Mam nadzieję, że diagnoza się nie potwierdzi, wtedy prawdopodobnie będę musiała ponownie poddać się operacji. Operacja sama w sobie nie jest jakaś uciążliwa. Najgorszy jest pierwszy tydzień.
Właśnie to wydarzenie skłoniło mnie do tego, by ponownie spróbować zmienić swoje życie bardziej od tej strony wizualnej. Niestety należę do osób, którym potrzebny jest silny bodziec do zmian, które nie do końca potrafią się same zmotywować i przede wszystkim wytrwać w postanowieniach. Często zastanawiam się co tak bardzo mnie blokuje, przecież w ostatnim czasie, to już nie chodziło tylko o aspekt atrakcyjności, o własną wygodę itp. to także uwagi ze strony otoczenia - często niewybredne niestety. Teraz jak nigdy przedtem boję się jeszcze bardziej o to, że przytyję więcej i szybciej, przecież czeka mnie dobór odpowiedniej dawki hormonów, ten kto był/jest w podobnej sytuacji ten wie, że nie zawsze należy to do prostych rzeczy.