Wczoraj wróciłam z pracy załamana - posypały mi się plany urlopowe :(. Dzisiaj wstałam z uśmiechem na twarzy i z dużą porcją szalonych pomysłów. Nie wiem jeszcze, co z tego wyjdzie. Nie wiem, czy zbiorę się na odwagę. Ale mimo wszystko się nie dołuję.
I nie ważne, że w pracy ciągle coś się zmienia i sypią mi się plany na ten tydzień. I nie ważne, że za oknem pochmurno i co chwile pada. Nie ważne. Będzie dobrze, będzie dobrze. Nawet myślę o tym, żeby wskoczyć na rower i popedałować do pracy. Może nie zmoknę - daleko nie mam :). Wszystko będzie dobrze :).
Na śniadanie był koktajl bananowo-gruszkowy. Drugie śniadanie - pół gruszki. A na obiad zupa krem z czerwonej soczewicy. Oprócz tego kilka szklanek napoju cytrynowego.
Pełna pozytywnej energii zbieram się do pracy.
I wszystkim życzę dziś dużo uśmiechu :)