Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...Co ja robię o 11 wieczorem...


Oprócz tego, ze walę wpis na vitalię (netypowe) to przebywam w łózku, popijam ziołową herbatkę ( mieszanka zalecona dla Soni na jej problemy z egzemą, do tego ususzone wlasnoręcznie( what???!!!!) liście z krzaka malin, co rosł, gdy ja biegłam) i takto...

Dziś pozytywnie: dostałam wypłatę, więc wykupilam zabukowany bilet na prom, odebrałam nową kartę z banku i tu typowo po islandzku: ide do banku, zgłaszam problem zagubionej karty, nie chce mi się jechać do "macierzystego" oddziału, więc proszę o przytaszczenie karty do banku, w ktorym właśnie jestem, pytam ile proces potrwa, pada odpowiedz, że 2-3 dni, odpowiadam, że super i prosze w takim razie o powiadomienie sms-em, gdy karta dojedzie i dupa... mija tydzień jak nie półtora a sms-ka nie ma. Ja wiem, że karta juz czeka, tyle ze jej nie potrzebuję pilnie, bo mam przeciez gotówkę ale sms-ka pani wysłac nie było po drodze. I ja to postrzegam jako typowo islandzkie olewanie klienta.Zwróciłam grzecznie uwagę a pani równie grzecznie przeprosiła. Ja się z tego powodu nie unoszę ale sobie odnotowałam heheh...

Skoro ruszyłam dziś z domu, nakupowałam szkieł kontaktowych całe opakowanie. Kupuję jednodniówki, które noszę przez tydzień, przechowuję w normalnym płynie  i nic negatywnego sie nie wydarza. Mozna spokojne zignorować zalecenia producenta, ze jednodniówki służą do zakładania na oczy, noszenia 1 dzień  i wyrzucania po zuzyciu. Polecam, bo proces stosuję od kilku lat i finansowo sporo zaoszczędzam ;) 

Dietetyczne:

chyba moja fala odpłynęła beze mnie :( 

Przez ostatnie 2-3 dni popłynęłam niczym śnięta ryba razem z prądem... na słodko-chlebowo

Ale jest swiatełko, bo dziś kupiłam zielenię na poranne koktajle i jutro chocby nie wiem co wyhaczę godzinną przerwę w opadach atmosferycznych z nieba i idę, obojetnie, maszerując czy biegnąc, idę się SPOCIĆ! 

a na wieczór kupię sobie piwko, bo chipsy już mam :( ale tylko jedno! albo 2 bo moze w sobotę też pierdykę. Tak się jakoś przyzwyczaiłam... lubię... temu nie chudnę

I tak w kółko: chipsy+piwko, kawa + ciastko a dla równowagi 5 km marszobiegu . Tym sposobem LATAMI ważę 70-72 kg. Nie narzekam, w moim życiu czekolada jest niezbędna a bycie chudą nie jest moim marzeniem. Nie lubię nadwagi, to fakt i zbyt duzego obwodu bioder oraz brzucha. Jeszcze kilku rzeczy nie lubię, np niewysypiać się.

  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    4 października 2015, 11:01

    Serwis w UK też potrafi zaskoczyć i to mocno :P

  • anpani

    anpani

    2 października 2015, 05:36

    Te połączenia sa niebezpieczne dla twoich bioder jeśli o nich już piszesz :P ,choć potrafię sobie wyobrazić jak są dobre dla kubek smakowych :D ! Ja z kolei choruje na sery, te najbardziej smierdzace i też bym je na kolację b. Późną ) jadła ale robię taki myk ostatnio : mowie sobie : dobra , jutro zjem , teraz mi się nie chce po niego iść do sklepu, który jest daleko , mecze się przez parę godzin, bo ochotą jest wielka ale rano - jak ręką odjal. I tak co wieczór :D ktoras z vitalijek ten sposób kiedyś opisała i podlapalam i serio działa :D

    • tomberg

      tomberg

      2 października 2015, 12:05

      Ja tym sposobem rzuciłam palenie kilka dobrych lat temu: wiecznie odkładałam papierosa na później. Po śniadaniu zapalę, ok, jak wytrzymam do obiadu-będę mistrz, tyle dałam radę to do kolacji wytrzymam, potem szybko spać, bo rano papierosek! I tak 3 tygodnie odkładałam az wreszcie poszlam w weekend na piwo i jak nie zapalic do piwa! zapaliłam i mało nie porzygałam się i to był juz ostatni papieros na którego miałam ochotę. Taka historia. Potem do piwa już zawsze zagryzam chipsy/orzeszki/pieczoną ciecierzycę. Dlatego przerzuciłam się na wino, do którego a jakze! serek na smierdzaco... ale od czasu do czasu jedynie ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.