Wróciłem do punktu wyjścia - osiągnąłem wagę wyjściową (jak z początku mojego procesu odchudzania), jest mi ciężko, czuję się pełny, nalany, pełna niewydolność oddechowa. Pocę się teraz wyjątkowo. Zaczyna mi też brakować ubrań, z których zaczynam wyrastać (wszerz). W ciągu 6 miesięcy przytyłem 10 kg.
Dobry czas na to, żeby wziąć się za siebie. Nie ma wyjścia.
DARMAA
7 czerwca 2017, 08:53Wiem jaki to uczucie jak się wraca do punktu wyjścia-miałam tak nie raz. Prawdę mówiąc dziwi mnie to że przytyłeś bo z tego co wcześniej pisałeś jesteś bardzo aktywny fizycznie! Najważniejsze że wracasz do walki życzę powodzenia będę śledzić Twoje poczynania i motywować siebie a może i Ciebie! Pozdrawiam!
tombom
7 czerwca 2017, 21:39Niestety byłem bardzo aktywny fizycznie w swoim czasie; kiedy przestałem być aktywny - przytyłem. Nie mogę teraz się zebrać do chociażby części z tych aktywności, którymi kiedyś się cieszyłem. Choć powoli zaczynam - byłem w górach przed tygodniem, ale sapałem jak lokomotywa.
iw-nowa
5 czerwca 2017, 23:04Ważne, że zaczynasz. Ja też wracam do diety, akurat u mnie zawirowania były spowodowane choróbskiem, nareszcie z niego wychodzę, więc wracają mi siły. I też postanowiłam się wspomóc dietką ułożoną przez tut. dietetyków. :) A Ty sam działasz?
tombom
6 czerwca 2017, 07:11Jak zwykle. Szukam nowej motywacji, którą cieszyłem się przed rokiem. Jestem dobrej myśli, tym bardziej, że okoliczności sprzyjają. Ucieszyłem się wczoraj (nie zrozum mnie źle :) - jak zobaczyłem Twoją aktywność na portalu. Pozdrawiam serdecznie.
iw-nowa
6 czerwca 2017, 07:58Miło słyszeć, rozumiem dobrze :). Ja znalazłam w sobie motywację i już odczuwam pierwsze pozytywne efekty. Jak się działa, to ciało reaguje pozytywnie. Oby tak było i u Ciebie, powodzenia!
Take_This_Chance
5 czerwca 2017, 12:30to powodzenia :) Trzymam kciuki :)
tombom
5 czerwca 2017, 13:05:) Pozdrawiam