Ciągle czytam różne Wasze wpisy i często macie powstawiane motywacje..super zgrabne wyrzeźbione (bądź z fotoszopowane) laski, trochę się ponapalam a później se mówię "i tak w życiu tak nie będę wyglądała" a bo to nie takie proporcje ciała, a bo czy to w ogóle możliwe tak wyglądać??
Mam inną swoją własną motywację.. odkopałam swoje zdjęcia z przed 5kg, kurczę, niby 5kg tylko a jak tak patrzę to wyglądałam o niebo lepiej, smuklejsze ramiona, mniejsza opona i twarz jakaś taka nawet młodsza się wydaje jak jest szczuplejsza.!
Obecnie ważę jakieś 68kg, także liczę że jak zgubię te 5kg to byłoby mi ze sobą dobrze:) chociaż po cichu marzę o całej tej końcówce czyli 8kg! Na początek jednak stawiam sobie za cel 5, bo wiem że kiedyś ważyłam 63 więc jest to na moje możliwości^^
A poza tym zapisałam się do rywalizacji 12 tygodniowej więc może tym razem nie spocznę na laurach po miesiącu kiedy ruszą ze 2kg i stwierdzę znowu że "ah, jest nieźle"
Za mną już 4 dni jak codziennie robię 30min hula hop, 30min stepper i 3x mel B (ramiona, brzuch, pośladki) Boję się tylko że sesja zbliża się wielkimi krokami i zamiast ćwiczyć będę się uczyć i nie wiadomo kiedy zrobi się połowa lutego;/
robaczki2
6 stycznia 2014, 13:22mnie też te "motywacje" nie motywują, mam figurę gruszki i małe cycki. Nigdy nie będę piękną klepsydrą w bikini. Ale chcę się dobrze czuć w swoim ciele, no i też mam okres nauki, więc może przerwy między nauką warto robić na ćwiczenia? Bo przecież najlepiej wypoczywa się od wysiłki umysłowego poprzez wysiłek fizyczny :) powodzenia!