Hej Kochane.
Jak święta?
Ja osobiście nie lubię świąt bożegonarodzenia. zdecydowanie uważam, że lepsze do zniesienia są święta wielkiej nocy. Denerwuje mnie już z roku na rok coraz bardziej ten cały rozgardiasz związany ze sprzątaniem, przygotowywaniem, gotowaniem, pieczeniem..... I po co wszystko? żeby przez godzinę posiedzieć przy stole? jakaś paranoja.... No ale nie ważne, to moje smutne zdanie.
Poza tym co u mnie? hm. Wkurza mnie coraz bardziej mój luby. Nawet kiedy zwracam mu uwagę, żeby zachowywał się inaczej, to jak grochem o ścianę. Zaczynam mieć dość tego wszystkiego. nawet odpocząć nie mogę w jego towarzystwie - bo jak ja chcę spać - to on ogląda tv do późna, albo gra.... nie robi ze mną razem nic, nie sprząta po sobie, jednym słowem MASAKRA! Mam dość wszystkiego. W pracy też kontynuacjiachorych akcji ... Wyobraźcie sobie to: przyniósł mi mój dyrektorek papiery do wypełnienia za niego bo podobno mam ładne pismo. Ok . Dał mi wzór, siedzę wypełniam.... koło godziny mi to zajęło.... pisałam już ostatnie zdania kiedy raczył mi oświadczyć , że we wzorze zrobił błąd i muszę to napisać raz jeszcze..... chwila jeszcze- to moją drukarkę miałby na twarzy.... i tak dzień po dniu..... ciągle ktoś mi podnosi ciśnienie.... Zaczynam mieć znowu coraz gorsze dni.... W domu nie mam ochoty w ogóle siedzieć, wychodzić nie mam siły, w pracy być muszę... Dobrze, że w pracy mam chociaż chłopaków którzy nie dają mi się załamać.... Pracują na produkcji i jak tylko mogę, to do nich chodzę, są świetni! Zrobili mi nawet kawał w piątek w pracy po tym już zajściu z dyrektorem o którym im wściekła opowiedziałam.... chcieli mi dać buziaka na pocieszenie - powiedziałam , że nie ma jemioły, nie ma całowania - ot tak, na odczepnego ..... i poszłam roznieść pocztę ... nie było mnie może ze 20 minut, wracam do swojego pokoju a tam już wisi jemioła nad moim biurkiem :) podobno zdążyli podjechać na rynek i kupić, haah. cudaki! dostałam masę buziaków na pocieszenie i drugie tyle rozdałam. Uwielbiam ich - gdyby nie oni, to nie wiem jak bym tam w pracy wysiedziała....
Co jeszcze? Udało mi się już zrzucić mój nadbagaż. Ważyłam się w czwartek rano i waga mi pokazała 57,5 kg. Zadowolona byłam bardzo. Nie ma co oszukiwać. Ale chyba jeszcze tej połowy kilograma się pozbędę..... Tak się nad tym zastanawiam....
Co jeszcze ? no nie wiem.Nie chce mi się ćwiczyć. Piwa też nie chce mi się pić. Telewizja mnie nudzi. Zmyję makijaż i idę do łóżka. o .
pa.
Maryśka.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
LuiKa
7 stycznia 2012, 21:32Kochanie...jak sie masz? Jak sie trzymasz? Wszystko okej?? Buuuziam goraco!! ;*
koralina1987
27 grudnia 2011, 16:52oj nooo to zycze poprawy sytuacji, juz 2011 rok mija...oby 2012 byl fajniejszy :)
Carmellek
27 grudnia 2011, 01:13Ja uwielbiam te święta, choinka, prezenty i śnieg ;] W tym roku jakoś wszystkiego zabrakło, a zwłaszcza śniegu :( A co do chłopaka to hm... musisz coś zrobić, w końcu dojdzie do tego, że jego towarzystwo będzie Cię denerwowało, a to raczej źle wróży dla związku ;/
baskowaa
26 grudnia 2011, 10:31Kochana, nie łam się, złe humory mają to do siebie że w końcu mijają:) Nastaw się pozytywnie - to podstawa! I ciesz się że masz jakąś odskocznię od stresów w postaci kolegów:) Buziole no i główka w górę:)
Chemiczka83
25 grudnia 2011, 21:10Eh, no ja w sumie nastawiam się na najgorsze i cieszę się gdy jest choć ciut lepiej niż myślałam, że będzie. Jakoś przeżyłam te święta. Nie były to moje wymarzone święta, ale nie ma co marudzić. A w pracy to Cię rozumiem, ja tak mam z moimi chłopakami. Idę się tam odstresować, wypłakać w rękaw, wygadać i już mi lepiej. Wiem, że kiedy nie pójdę, to zawsze mogę na nich liczyć, rozgrzeją herbatką, pocieszą, rozbawią, zaskoczą miłym prezentem, niespodzianką, zwykłymi rzeczami, a tak od razu człowiekowi miło się robi. Traktują mnie jak księżniczkę. Rozkładają mi zawsze na krzesło podusię, pod pupę ciepłe czyste ubrania bym się nie pobrudziła, podtykają pod nos czasopismo, gdy na chwilę muszą iść gdzieś do maszyny.
LuiKa
25 grudnia 2011, 20:12ja tez nie lubie tych swiat! :) Ale przetrwamy Kochana! W ogole ten grudzien to jakis trudny czas. Buuuziam serdecznie ;*