Wyszłam na chwilę po chleb.
Obok piekarni warzywniak. Myślę sobie niewinnie wejdę po paprykę.
Yhym.
Oczy się rozświetliły, ślinka pociekła. Czułam się jak dziecko w sklepie ze słodyczami.
60zł później wyszłam niosąc dwie siaty warzyw z wielkim uśmiechem na twarzy.
Wegetarianka w ciąży w warzywniaku na wiosnę = bankructwo. Ale jak zobaczyłam kalafiorka i młode ziemniaczki, i marcheweczkę, i ogórki małosolne, i szparagi... truskawki, arbuza... RAJ
Zjadłam już dziś truskawki. Zjadłam chleb z pastą z białej fasoli. Pół słodziutkiej papryki i ogórka małosolnego.
Na obiad młode ziemniaczki z pietruszką, kalafior, kefir.
A waga spada.
Janusz wysysa ze mnie wszystko.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
WracamDoFormy2020
15 maja 2020, 16:06szparagi.... młode ziemniaki..... truskawy..... mniam! wcale się nie dziwię! i tak dobrze, że to tylko 60 zł! :D
tymiankowa
15 maja 2020, 16:10Bo ja tam prawie codziennie chodzę :P
WracamDoFormy2020
15 maja 2020, 16:14to zmienia postać rzeczy :D!
nuska1918
15 maja 2020, 07:46Oj kusi ta wiosna 😊 ja czekam na moje własne truskawki, w tamtym roku miałam nieogrodzone i wszystkie szanowny pan Jeżu mi zjadł 🙄😂
tymiankowa
15 maja 2020, 15:45Najważniejsze, że ktoś skorzystał! Na pewno Jeżuś był szczęśliwy z wyżerki :D
Justiti
14 maja 2020, 19:27Aa i dzięki za przepis, pewnie skorzystam przy najbliższej okazji..
Justiti
14 maja 2020, 19:26Super!! Oby tak dalej.
tymiankowa
15 maja 2020, 15:47Oby nie, bo jak tak dalej pójdzie to zostanę klientem roku w warzywniaku :D dziś kolejne 45zł zostawiłam, niedługo zacznę zmieniać sklepy bo wstyd, że tyle żrę :D
perceptive.
14 maja 2020, 14:15Jesteś wege? Podziwiam :D A taki raj to ja w pełni rozumiem i podzielam :)
tymiankowa
14 maja 2020, 14:26Nie ma czego podziwiać :) Ja od dzieciństwa na bakier z mięsem i rybami... tylko pierś z kurczaka jako tako. Jak się już na swoje wyprowadziłam to przestałam całkiem i tak już 10 lat (pomijając fakt, że ostatnio mężowi ukradłam kotleta, na szczęście akcja jednorazowa) :d
perceptive.
14 maja 2020, 14:36Dla przeciętnego mięsożercy jest co podziwiać :D Dla mnie dwa dni w tygodniu bez mięsa to wyczyn. Jak widać dziecięcie też się upomina (albo i jednorazowo zapomniał z kim ma do czynienia) :D
tymiankowa
14 maja 2020, 14:40No mięsożercę, który z pobudek ideologicznych przechodzi na wege to jak najbardziej godne podziwu. Ale tak to żaden wyczyn jeść tylko to co się lubi :D Janusz zrobił mi raz taką akcję i niech lepiej rośnie zdrowy bo mu (ze śmiechem) to wypomnę jak nastolatkiem będzie :D
perceptive.
14 maja 2020, 14:53zdrówka dla Was :)
tymiankowa
14 maja 2020, 15:09dziękuję! :)
.polinka
14 maja 2020, 13:26Podziel się przepisem na pastę z fasoli. Kupiłam puszkę ale w końcu nie zrobiłam, zjadłam podsmazona z patelni (biala) :D
tymiankowa
14 maja 2020, 13:40Wzięłam fasolę z puszki, solidnie przepłukałam. Wycisnęłam trochę soku z cytryny, dałam ząbek czosnku, trochę natki pietruszki, łyżeczkę tahini dla goryczki, pieprz czarny i zmiksowałam na papkę. A i łyżeczkę oliwy wlałam. Myślę, że jadłonomia ma ciekawsze przepisy na pasty, ja to wiecznie byle szybko i prosto :P
.polinka
14 maja 2020, 13:55Dzięki. Fasola biała? Aż taki prosty ten przepis nie jest, nie mam normalnie tahini w chacie :D
tymiankowa
14 maja 2020, 14:01fasola biała, taka jakaś mała z puszki. Jak nie masz tahini to zawsze możesz pominąć, ale może trochę prażonego sezamu albo pestek dyni? Myślę, że też by spokojnie pasowało. Albo posypać po wierzchu czarnuszką. Ze mnie żadne kulinarne guru więc zmiany jak najbardziej zalecane :D
Harmonya
14 maja 2020, 16:41Jeśli można się wtrącić, polecam pastę z fasoli z podduszonym jabłkiem i przesmażoną cebulką - coś a'la smalec. Jest pyszna :)
bali12
14 maja 2020, 12:31Strasznie lubię Twoje wpisy! Rozumem, że ochota Janusza na słodycze = dużo warzyw 😂
tymiankowa
14 maja 2020, 13:09Dziękuję, bardzo to miłe! Istnieje jakaś mała szansa, że Janusz będzie walnięty po mamusi. Ja w dzieciństwie ze słodyczy najbardziej lubiłam owoce. Chodziłam po szkole do takiej hurtowni owoców i sobie kupowałam :D